Po incydencie z rosyjskimi dronami, które z poniedziałku na wtorek wtargnęły w polską przestrzeń powietrzną, rząd oraz służby bezpieczeństwa wystosowały ostrzeżenia przed dezinformacją. Obywatelom zaleca się korzystanie wyłącznie ze sprawdzonych źródeł, m.in. stron Ministerstwa Obrony Narodowej i Dowództwa Generalnego.
Do sprawy odniósł się premier Donald Tusk. W porannym wpisie na platformie X podkreślił, że „rozpowszechnianie rosyjskiej propagandy i dezinformacji w dzisiejszej sytuacji to działanie na szkodę państwa polskiego, wymierzone wprost w bezpieczeństwo Ojczyzny i obywateli”.
Premier zaznaczył również: „głupota, a tym bardziej polityczne poglądy, nie powinny być traktowane jako okoliczność łagodząca”.
„Nie dajmy się ruskiej propagandzie”
Podczas konferencji prasowej wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski stwierdził, że Polska jest obecnie jednym z głównych celów dezinformacji.
Z kolei rzecznik Koordynatora Służb Specjalnych, Jacek Dobrzyński, poinformował, że w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się zdjęcia i nagrania sugerujące atak na polskie miasta. Jak zaznaczył, ich celem było wzbudzenie paniki i wywołanie chaosu społecznego.
– Mamy jedno zagrożenie, nie dajmy się ruskiej propagandzie – ostrzegał Dobrzyński. Wyjaśnił, że dezinformacyjne materiały publikowane są często przez profile działające spoza Polski, między innymi ze Stanów Zjednoczonych. – Jedne twierdzą, że nastąpiła już wojna, że Rosja napadła na Polskę, inne twierdzą i pokazują filmiki czy zdjęcia, gdzie polskie miasta zostały zaatakowane – wyliczał.
Apel o weryfikację źródeł
Służby bezpieczeństwa apelują do obywateli, by nie powielali niesprawdzonych treści i kierowali się komunikatami instytucji państwowych. Przypominają, że informacje zamieszczane w internecie mogą być wielokrotnie przekształcane i wykorzystywane jako narzędzie w wojnie hybrydowej.