Chociaż w czwartek od rana mamy w wielu miejscach do czynienia z ulewami, w większości kraju nie musimy się obawiać podtopień lub przekroczenia stanów alarmowych na rzekach. Z powodu długotrwałej suszy hydrologicznej i niskiego stanu na rzekach przelanie prze wały nam nie grozi. Są jednak miejsca, gdzie w krótkim czasie mogą się pojawić znaczne ilości wody. Według Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej uważać trzeba na południowym wschodzie.
Są ulewy, nie będzie powodzi. Trzeba uważać na południu
Intensywne deszcze padają przede wszystkim na północy i w centrum, a strefa opadów cały czas przemieszcza się na północny wschód. Chociaż skala opadów jest duża i miejscami w czwartek może sięgać około 40 litrów wody na metr kwadratowy, nie powinniśmy się obawiać powodzi.
Cały czas w zdecydowanej większości Polski mamy do czynienia z suszą hydrologiczną, zwłaszcza w południowej połowie Polski oraz na wschodzie. Zagrożeniem mogą się okazać lokalne krótkie, ale intensywne opady, szczególnie podczas burz. Z takim zjawiskiem możemy mieć do czynienia na Podkarpaciu oraz na południu Małopolski.
W tych miejscach w czwartek zagrzmi i mocniej popada od 20 do 30 litrów deszczu, lokalnie też grad. Burzowe alerty IMGW pierwszego stopnia utrzymają się w tej części Polski od godz. 14:00 do 19-23:00. Z powodu tych burz synoptycy wydali również ostrzeżenia hydrologiczne.
Czy trzeba się obawiać podtopień? Dwa regiony na żółto
Według ekspertów lokalnie na południowym wschodzie Polski może dochodzić do gwałtownego wzrostu stanów wody. Alerty hydrologiczne pierwszego stopnia obejmują następujące zlewnie:
-
Małopolska – zlewnie: górnego i środkowego Dunajca, Popradu, Białej (Tarnowskiej), Ropa oraz Czarna Orawa;
-
Podkarpacie – zlewnie: górnej i środkowej Wisłoki, Sanu, Wisłoka oraz Strwiąża.
Podczas burz na tych terenach może nastąpić intensywny, punktowy opad, przez co na mniejszych rzekach oraz na terenach miejskich może dochodzić do lokalnych podtopień.