-
Polskie władze zamknęły przejścia graniczne z Białorusią w związku z ćwiczeniami wojskowymi Zapad 2025.
-
Branża transportowa i lokalny biznes ostrzegają przed dużymi stratami oraz niewiadomą, jak długo potrwa zamknięcie.
-
MSWiA uspokaja przedsiębiorców i zapowiada wsparcie.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Przejście graniczne w Terespolu – tu na co dzień odprawiane są samochody osobowe. Oddalony od tego miejsca o kilka kilometrów Koroszczyn przeznaczony jest dla pojazdów ciężarowych. Małaszewicze z kolei to kolejowy terminal przeładunkowy. Wszystkie te trzy miejsca łączy jedno – od północy świecą pustkami.
– Armia rosyjska i białoruska trenuje scenariusze o charakterze agresywnym wobec naszego kraju. Ruch wznowimy, kiedy będziemy pewni, że bezpieczeństwo Polaków jest zagwarantowane – tłumaczył decyzję minister Marcin Kierwiński.
Szef MSWiA decyzję motywuje wprost – za naszą granicą odbywają się agresywne ćwiczenia wojskowe Zapad 2025 i do czasu ich zakończenia granica pozostanie zamknięta. Nieoficjalnie – z rządu płynie jeszcze jedna argumentacja – wzrost napięcia w regionie po wielokrotnym naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Nie ma pewności, jak długo potrwa blokada. Rząd ma konsultować tę sprawę na poziomie ministerialnym z innymi krajami ościennymi, oraz państwami bałtyckimi.
„Jak dzikusy”. Mińsk reaguje na decyzję w sprawie granicy
Ostatnie wydarzenia postanowił skomentować białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka. Przypomnijmy, że Mińsk od lat utrzymuje wysoką presję migracyjną na polsko-białoruskiej granicy.
– Zestrzeliliśmy wszystkie drony, które mogliśmy. Kilka zostało. Z jak największym wyprzedzeniem poinformowaliśmy Polskę i co? Słuchajcie, jak dzikusy. Zaostrzyli sytuację – mówił Łukaszenka.
Władze Białorusi przekazały polskiemu chargé d’affaires protest ws. zamknięcia granicy.
– Nie chcemy, żeby granice były zamknięte. Jeśli zostaniemy postawieni przed faktem dokonanym, będziemy musieli zareagować – dodał samozwańczy prezydent.
Prowokacje Mińska. „Wiadomo, kto jest winien”
Normalnie zatłoczone przejście graniczne w Terespolu obecnie świeci pustkami. Pod jednym z okolicznych hoteli rozmawiamy z Białorusinem, który imię woli pozostawić dla siebie
– Ja to nawet rozumiem. Jest akcja i jest reakcja. Trzeba przecierpieć, ale niektórych inaczej się nie nauczy. Wiadomo kto jest winien – tłumaczy Interii mężczyzna. Jego głos nie jest odosobniony, ale pojawiają się także inne. W Terespolu udaje nam się spotkać z właścicielką niewielkiej restauracji.
– Od wczoraj ruch spadł może o połowę. Nasze miasto to jest pierwszy kontakt Białorusinów z Polską. Są ciekawi, chętnie wydają pieniądze. Z samego klienta „krajowego” nie będziemy w stanie się utrzymać. Oby to trwało jak najkrócej, bo ja już czuję po kieszeni – mówi Interii pani Anna.
„Będzie trzeba zamykać”. Przedsiębiorcy o polsko-białoruskiej granicy
Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w branży transportowej. Tysiące tirów mają czekać w tej chwili na otwarcie przejścia granicznego. Część na bazach, część przy magazynach, jeszcze inne na parkingach rozlokowanych na drodze w stronę przejścia granicznego.
– Ale Polacy tak samo czekają po tamtej stronie. Przecież można przekroczyć granicę tylko tamtędy, którędy się wjechało – przypomina Interii Aleksiej, kierowca spotkany na jednym z parkingów.
– Ja mam w tej chwili trzydzieści ciężarówek, które czekają z towarem na przejazd przez granicę. Trzydzieści! Z Białorusią odbywa się normalna wymiana handlowa. I kto zapłaci za opóźnienie? – pyta retorycznie pan Krzysztof, prowadzący firmę transportową.
– Jeśli potrwa to dłużej niż trzy, cztery dni, to przecież będą z nami zrywali kontrakty, ja będę płacił ogromne kary, nie wspomnę już o tym, że taki kontrahent następnym razem może wybrać kogoś innego. Miałem dobrą współpracę, a będzie trzeba zamykać – żali się w rozmowie z Interią przedsiębiorca.
MSWiA o uwagach przedsiębiorców. „Analizujemy”
Wątpliwości przedsiębiorców z terenów przygranicznych dotarły do MSWiA.
– Ze względu na kwestie gospodarcze, zrobimy wszystko, aby ten okres zamknięcia był jak najkrótszy. Wszystkie resorty mają przygotowane zestawienie potencjalnych strat i na tej podstawie, w połączeniu z okresem zamknięcia ruchu granicznego, będziemy podejmować decyzje o ewentualnym wsparciu dla poszczególnych branż przemysłu. To przed nami – tłumaczy szef MSWiA.
To nie zadowala przedsiębiorców, bo komunikat nie zawiera żadnych konkretów.
– Każda godzina dłużej to jest dla mnie już strata. A takie gadanie ministerstwa to jest zwykłe pustosłowie. Potem zostaniemy „z ręką w nocniku” – obawia się pan Krzysztof.
Nieoficjalnie wiadomo, że choć to Marcin Kierwiński podpisywał decyzję dotyczącą zamknięcia przejść granicznych z Białorusią, to nie od niego zależeć będzie, jak długo ten stan potrwa.
-
Polska granica zamknięta dla Białorusi. Na przejściach ustawiono barykady
-
Uwolniony opozycjonista z Białorusi wywieziony w nieznanym kierunku