Donald Tusk nawiązał do toczącej się za naszą wschodnią granicą wojny. Zauważył, że w społeczeństwie zmieniają się nastroje.
„Narasta fala prorosyjskich nastrojów i niechęci do walczącej Ukrainy, kreowanych przez Kreml na bazie autentycznych lęków i emocji. Rolą polityków jest zatrzymanie tej fali, nie płynięcie na niej. To test na patriotyzm i dojrzałość całej polskiej klasy politycznej” – napisał premier w mediach społecznościowych.
Rosyjskie drony w Polsce. Tusk uderzył w opozycję, „staje na głowie”
Słowa te padły zaledwie kilka dni po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. W sobotę premier Tusk uderzył w przeciwników politycznych z Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji.
„W PiS i Konfederacji trwa dyskusja, czy drony to prowokacja Ukrainy, polskiego rządu czy pomyłka. Wbrew temu, co mówią polskie służby, wojsko, prezydent i premier” – napisał w serwisie X.
Jak dodał, opozycja „staje na głowie”, by „zdjąć odpowiedzialność z Rosji za atak 10 września”. Szefowi rządu odpowiedział były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Błaszczak odpowiedział Tuskowi. „Rozpętałby polityczne piekło”
„Pisze to (chodzi o wpis premiera – red.) człowiek, który nazywał Putina swoim człowiekiem w Moskwie, doprowadził do tego, że przez lata obowiązywała doktryna na linii Wisły, rządził Polską, gdy zlikwidowano ponad 600 jednostek Wojska Polskiego” – wyliczał Błaszczak.
„Gdyby do takiej samej sytuacji, jak 10 września, doszło za czasów rządu PiS, Donald Tusk rozpętałby polityczne piekło, które w 100 proc. spełniłoby oczekiwania Putina czyli chaos, destabilizacja i pogłębienie wewnętrznego konfliktu” – odparł polityk PiS.