Mężczyzna, który miał ukraść samochód żony premiera usłyszał zarzuty
W środę (10 września) TVN24 poinformował, że w Sopocie, gdzie znajduje się dom premiera Donalda Tuska, skradziono należący do jego rodziny samochód. Według ustaleń „Gazety Wyborczej” lexus miał być własnością żony szefa rządu. Tego samego dnia wieczorem Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku poinformowała o odnalezieniu pojazdu. W sobotę pomorska policja przekazała, że domniemany złodziej samochodu został zatrzymany na lotnisku chwilę przed wylotem z kraju. W niedzielę RMF FM dowiedziało się, że mężczyzna usłyszał zarzuty.
Jakie zarzuty usłyszał zatrzymany?
Zatrzymanemu 41-latkowi grozi do 10 lat więzienia. „Mężczyzna odmówił składania zeznań i nie przyznał się do winy. Poza zarzutem kradzieży z włamaniem śledczy przedstawili mu też zarzut związany z przywłaszczeniem dokumentu, jakim był dowód rejestracyjny oraz sfałszowaniem znaków identyfikacyjnych. Chodzi tu o tablice rejestracyjne samochodu” – podaje rozgłośnia i dodaje, że mimo iż 41-latek był już w przeszłości karany, zarzutów nie usłyszał w warunkach recydywy.
Policja o szczegółach akcji
41-latek został zatrzymany na lotnisku w Gdańsku o godzinie 6 w sobotę, tuż przed wylotem do Bułgarii. Jak podaje policja, mężczyzna był zaskoczony i nie stawiał oporu. „Dynamiczna akcja zatrzymania była zwieńczeniem szeroko zakrojonych działań podjętych przez policjantów z Wydziału Kryminalnego i Dochodzeniowo-Śledczego KWP w Gdańsku już od chwili zgłoszenia kradzieży pojazdu” – czytamy w komunikacie. Funkcjonariusze dodali, że w akcję włączył się również specjalny zespół interwencyjny Straży Granicznej, który wspierał policjantów w czynnościach na lotnisku.
Przeczytaj także: „Prezydent Karol Nawrocki podpisał postanowienie. 'Charakter niejawny’. Ma związek z NATO”.
Źródła: RMF FM, Gazeta.pl, Pomorska Policja