Premier Donald Tusk podał w poniedziałek, że nad budynkami rządowymi pojawił się dron, który został zneutralizowany przez SOP.
Z informacji, do których dotarła Interia, wynika, że sprawcami wieczornego zamieszania była dwójka młodych ludzi ze wschodu – prawdopodobnie narodowości białoruskiej i ukraińskiej. To około 20-letni chłopak i nastoletnia dziewczyna. Młody wiek zatrzymanych potwierdził podczas wtorkowej konferencji prasowej rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna niedawno ukończył kurs na operatora drona. Poniedziałkowy lot miał być jednym z jego pierwszych. Jak słyszymy, sprawa może mieć zupełnie błahy charakter, bo według wstępnych ustaleń chłopak chciał po prostu zaimponować dziewczynie. Jednocześnie miał nie wiedzieć, że teren, nad którym latał dron, objęty jest bezwzględnym zakazem.
Czynności prowadzą policja i prokuratura. Sprzęt został zabezpieczony przez policję i trwają obecnie jego ekspertyzy. Co ważne, chodzi o jednego drona, którym posługiwały się obie zatrzymane osoby. Ekspertyzy mają wykazać, czy jest to zwykły sprzęt, czy może zawierał on dodatkowe urządzenia utrwalające obraz, co mogłoby wyraźnie zmienić kontekst zdarzenia.
Dron nad budynkami rządowymi. Reakcja służb
Przypomnijmy, że premier Donald Tusk poinformował w poniedziałek wieczorem, że Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drona operującego nad budynkami rządowymi (Parkowa) i Belwederem. Jak przekazał, zatrzymano dwóch obywateli Białorusi, a policja bada okoliczności incydentu.
– Dementujemy pogłoski, że jest to jakaś zmasowana akcja szpiegowska. Na tym etapie tego nikt nie jest w stanie jednoznacznie stwierdzić. To są młodzi ludzie. Być może to wynikało z beztroski, być może z niewiedzy, być może chcieli zrobić jakiś film tutaj nad Łazienkami, tym bardziej, że byli w Parku Łazienkowskim – wyjaśniał dzień po incydencie Jacek Dobrzyński.
Precyzował też, nad jakimi obiektami po prostu nie można latać. – Są specjalne oznakowania, tablice informacyjne. Co więcej, każdy operator drona ma na swoim wyświetlaczu od razu zaznaczone, gdzie nie można latać. Stosujcie się, proszę, do poleceń, gdzie nie można latać – apelował.
– Dla mnie bardzo dobrą informacją jest to, że to bardzo szybko zadziałało: pojawił się dron i w ciągu dosłownie bardzo krótkiego czasu został zneutralizowany, a osoby zatrzymane. Państwo zadziałało ponownie – mówił wcześniej na antenie TVN24 wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Duszczyk.
Drony nad Polską. „Bezprecedensowa sytuacja”
Po ubiegłotygodniowych wydarzeniach związanych z atakiem 21 dronów ze wschodu na Polskę, służby i politycy są bardzo wyczuleni na tego typu kolejne zdarzenia. Wolą chuchać i dmuchać na zimne – dokładnie sprawdzić wszystkie okoliczności każdego potencjalnie niebezpiecznego zdarzenia, by nic im nie umknęło.
W ubiegłym tygodniu część dronów ze wschodu została zestrzelona. Szczątki dronów odnaleziono w kilku województwach, najwięcej na Lubelszczyźnie. W Sejmie premier Donald Tusk mówił, że jest to sytuacja bez precedensu. Podkreślał jedność współdziałania z prezydentem Karolem Nawrockim.
Na wniosek Polski NATO uruchomiło artykuł 4. Traktatu Północnoatlantyckiego, który stanowi, że strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron. Sojusz rozpoczął też realizację projektu „Wschodnia Straż”, który ma wzmocnić obronę antydronową na wschodniej flance NATO.