Biały Dom przekazał poprzez polską ambasadę w Waszyngtonie list od prezydenta Donalda Trumpa dla prezydenta Karola Nawrockiego. Został już przesłany pocztą dyplomatyczną do Polski – poinformowało wcześniej RMF FM.
Szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta doprecyzował jednak, że pismo wciąż znajduje się w polskiej placówce dyplomatycznej na terenie USA. Przydacz wyraził przy okazji niezadowolenie z tempa prac w placówce prowadzonej przez byłego polityka PO.
– Nie czytałem listu, bo pewnie jest na biurku (Bogdana) Klicha (…). Czeka sobie na dalsze działanie, to źle – powiedział prezydencki urzędnik.
Niezadowolenie z wycieku informacji o dyplomatycznej korespondencji do mediów wyraził także Adam Bielan.
– Jeśli prezydent Trump wysyła list do prezydenta Nawrockiego, to pierwszy o tym fakcie powinien dowiedzieć się prezydent Nawrocki, a nie media. Ten, kto przecieka tę informację do mediów, zanim treść listu pozna prezydent Nawrocki, powinien zostać przykładnie ukarany – powiedział europoseł PiS blisko współpracujący z głową państwa w Radiu ZET.
Co znajduje się w liście Trumpa do Nawrockiego? Może chodzić o sankcje wymierzone w Rosję
Dziennikarz RMF FM dopytał Przydacza o to, co może znajdować się we wspomnianym piśmie.
Prezydencki minister odparł, że może chodzić o wprowadzenie dodatkowych sankcji wobec Rosji przez USA. Karol Nawrocki miał bowiem sondować taką możliwość w czasie swojej niedawnej rozmowy z Donaldem Trumpem.
Nawrocki rozmawiał telefonicznie z Trumpem. Chodziło o rosyjskie drony w Polsce
W nocy z 9 na 10 września rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Część z nich została zestrzelona. Jak poinformowało w środę wieczorem MSWiA, potwierdzono odnalezienie łącznie 16 dronów.
Na wniosek Polski odbyły się konsultacje w ramach uruchomienia artykułu 4. NATO.
Światowi przywódcy wyrazili solidarność z naszym krajem, a prezydent Karol Nawrocki rozmawiał o sytuacji z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Źródła z Pałacu Prezydenckiego przekazały, że rozmowa trwała kilkanaście minut.