-
Kolibry, mimo niezwykle małych rozmiarów, potrafią pokonywać olbrzymie dystanse migracyjne – niektóre nawet z Alaski do Meksyku.
-
Aby przetrwać migrację, kolibry przed odlotem intensywnie żerują i magazynują tłuszcz będący kluczowym źródłem energii.
-
Zmieniający się klimat oraz potężne huragany stanowią coraz większe zagrożenie dla tych ptaków podczas długich podróży.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Kolibry są najmniejszymi z ptaków. Rekordy bije hawańczyk, który żyje na Kubie. Długość ciała tego ptaka wynosi około 6,3 cm, z czego 1,2 cm przypada na dziób, zaś 1,5 cm na ogon. Czyni go to najmniejszym z ptaków.
Nie wszystkie kolibry są jednak aż tak maleńkie. I wbrew temu, co zakładamy, nie wszystkie żyją w tropikach. Część gatunków kolibrów występuje również w Ameryce Północnej i to daleko na północ, aż po Alaskę. I to są ptaki, które na zimę muszą migrować, co wydaje się aż niewykonalne u tak niewielkich zwierząt. Migracja wymaga wszak dużego wysiłku i masy energii. Jak ją zgromadzić u tak małego ptaszka?
Kolibry mają na to swoje sposoby, a przy okazji potrafią bić rekordy niedostępne wielu innym ptakom. Podejmują także spore ryzyko, bowiem ich żerowanie przed początkiem migracji jest u nich bardzo intensywne. Wiele gatunków kolibrów musi podwoić masę swojego ciała, więc niekiedy odlot opóźnia się aż do października. Większość kolibrów leci jednak na południe we wrześniu i sierpniu, niekiedy nawet w lipcu. Zwłaszcza te z Alaski, Kanady i północnych części Stanów Zjednoczonych, gdzie występuje całkiem sporo gatunków.
Kolibry żyją nawet na północy, na Alasce
Oczywiście, kolibry to ptaki żyjące wyłącznie w Ameryce, za to w większość jej zakamarków, od Alaski po Chile i Argentynę, włącznie z górami, dżunglami, pustyniami, lasami strefy umiarkowanej. To ptaki o nadzwyczaj wysokiej przemianie energii. Niektóre gatunki muszą w ciągu doby zjeść pokarm przewyższający dwukrotnie masę ich ciała, ale niektóre potrafią też zwolnić metabolizm np. w nocy. Serce kolibra średnio 500-600 razy na minutę, maksymalnie dochodzi do 1260 uderzeń na minutę. To są ekstremalne wartości.
Latem i wczesną jesienią wiele gatunków tych ptaków spija stanowiący podstawę ich pokarmu nektar bardzo intensywnie. W Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie bardzo popularne jest wystawianie kolibrom specjalnych poidełek (często w kształcie kwiatów) z wodą z cukrem w określonych proporcjach. Kolibry bowiem gromadzą w ciałach specjalne, wysokokaloryczne paliwo, którym są węglowodany. Ich cukrowa dieta daje duże zastrzyki energii, ale szybko się spala. Dlatego kolibry z Ameryki Północnej wchodzą w okres hiperfagii i dzięki niej gromadzą pod skórą zapas tłuszczu, który stanowi rezerwę energetyczną na podróż. Stają się w ten sposób zwierzętami na kształt małych, latających niedźwiedzi. Dawka zgromadzonego tłuszczu musi być starannie obliczona. Nie może jej zabraknąć w czasie migracji, ale nie może być też zbyt ciężka i obfita.
Zapasy tłuszczu są ważne dla kolibrów
W sezonie migracji kolibry wykorzystują cały zgromadzony tłuszcz, aby pokonywać duże odległości. Czasami zatrzymują się po drodze, aby uzupełnić zapasy, ale na początku właśnie ów tłuszcz jest ważny. Dzięki temu ptak może dokonywać niebywałych rzeczy. Lecieć np. przez 20 godzin, do czego zdolnych jest niewiele ptaków migrujących. Kolibry osiągają także spore prędkości, nawet do 120 km/h. W Ameryce istnieją mity mówiące o tym, że ptaki te podróżują na grzbietach innych np. gęsi czy bernikli. To bzdura wynikająca z braku wiedzy i wyobrażeń na temat tego jak mogą wyglądać takie migracje tak niewielkich istot.

Rekordzistą wśród kolibrów wydaje się rudaczek północny, który występuje wyjątkowo daleko na północy, bo aż w Alasce. Migruje na tereny Meksyku i wybrzeża Zatoki Meksykańskiej, a to jest odległość z Alaski większa niż trasa naszych bocianów białych do Afryki.
Większość kolibrów z Kanady i Stanów Zjednoczonych leci właśnie na Florydę, do Meksyku i Ameryki Środkowej oraz wyspy karaibskie. Niektóre dolatują do Kolumbii czy Wenezueli. To trudna trasa, a dodatkowo utrudniają ją huragany potężniejące wraz z e zmianą klimatu. Te istotne modyfikacje klimatyczne i fronty pogodowe uderzają z dużą siłą właśnie w kolibry. Coraz więcej ptaków ginie podczas migracji z tego powodu. Nawet bowiem jeśli nie zabije ich sam huragan, to może zabraknąć im kalorycznego paliwa.