-
Czy można wziąć psa do lasu?
-
Czy pies w lesie musi być na smyczy?
-
Pies w lesie. Aktualne przepisy. Kiedy można dostać mandat?
Czy można wziąć psa do lasu?
Bez względu na to, czy planujemy krótki spacer, czy całodniowe grzybobranie, możemy zabrać ze sobą psa. Polskie prawo nie przewiduje ogólnego zakazu wprowadzania psów do lasów. Wyjątkiem są tereny objęte ochroną ścisłą lub czynną, czyli niektóre rezerwaty przyrody czy fragmenty parków narodowych, gdzie regulaminy mogą wprost zabraniać wstępu z czworonogiem. Podstawę prawną stanowi ustawa z dnia 28 września 1991 r. o lasach.
Kluczowy jest tu art. 30 ust. 1 pkt 13, który wprost zabrania puszczania psów luzem na terenach leśnych. Ten zakaz jest dodatkowo wzmocniony przez art. 166 Kodeksu wykroczeń, przewidujący karę grzywny lub nagany za naruszenie przepisu, z wyjątkiem sytuacji ściśle określonych w ustawie (np. polowanie, szkolenie psów ratowniczych, akcje poszukiwawcze).
Czy pies w lesie musi być na smyczy?
Pies w lesie musi pozostawać pod pełną kontrolą opiekuna – najczęściej na smyczy lub długiej lince treningowej. Ten przepis reguluje art. 30 ust. 1 pkt 13 ustawy z dnia 28 września 1991 r. o lasach. Jednak nie chodzi tu wyłącznie o formalne wymogi. Lasy Państwowe podkreślają, że swobodnie biegający pies może wyrządzić realne szkody w ekosystemie: spłoszyć sarnę lub zaatakować wiewiórkę, zniszczyć lęgowisko ptaków czy zranić drobne zwierzę.
Z drugiej strony, sam pies narażony jest na różne niebezpieczeństwa – spotkania z dzikiem, zjedzenie trujących grzybów, czy kontakt z kleszczami. W 2021 roku zespół badawczy z University of Veterinary Medicine w Wiedniu opublikował wyniki analizy terenowej, z której wynika, że psy przebywające w środowisku leśnym mają istotnie wyższe ryzyko zakażenia patogenami odkleszczowymi, w tym Borrelia burgdorferi, wywołującą boreliozę. Dlatego wybierając się do lasu z naszym czworonogiem, powinniśmy zadbać o jego bezpieczeństwo.
Pies w lesie. Aktualne przepisy. Kiedy można dostać mandat?
Puszczenie psa luzem w lesie to wykroczenie – i to niezależnie od rasy, wieku czy „grzeczności” zwierzęcia. Podstawą jest art. 166 Kodeksu wykroczeń, który przewiduje grzywnę lub naganę za spuszczenie psa w lesie, z precyzyjnymi wyjątkami:
-
czynności związane z polowaniem;
-
szkolenia i działania psów wykorzystywanych do celów specjalnych (m.in. ratownicze, poszukiwawcze, ochrona granicy, porządek publiczny);
-
szkolenia/akcje psów ratowniczych prowadzonych przez uprawnione podmioty.
Warto też pamiętać, że egzekwowanie tego przepisu w ostatnich latach jest bardziej rygorystyczne. Straż leśna i policja regularnie prowadzą kontrole w popularnych rejonach spacerowych i grzybiarskich. Mandat w postępowaniu mandatowym może wynieść od 20 do 500 zł, a jeśli sprawa trafi do sądu – nawet do 5000 zł. Co istotne, argument „mój pies nikomu nie zrobi krzywdy” nie ma żadnego znaczenia prawnego. Liczy się fakt braku fizycznej kontroli nad zwierzęciem. Dlatego smycz w lesie to nie tylko wymóg ustawowy, ale i element odpowiedzialnego korzystania z przestrzeni wspólnej.
Mandat grozi również za naruszenie przepisów ochronnych na obszarach parków narodowych i rezerwatów. Zgodnie z art. 15 ust. 1 pkt 16 ustawy o ochronie przyrody, wprowadzanie psów na tereny objęte ochroną ścisłą lub czynną jest zabronione, chyba że plan ochrony wyznacza konkretne miejsca dopuszczone dla psów; wyjątki mogą dotyczyć psów asystujących. Niektóre parki dopuszczają psy wyłącznie na smyczy na wybranych szlakach, ale część z nich, m.in. Pieniński i Woliński Park Narodowy całkowicie zakazują wpuszczania psów.
Kiedy więc faktycznie dostaniemy mandat?
-
gdy pies biegnie luzem w lesie, a my nie sprawujemy nad nim fizycznej kontroli;
-
gdy wejdziemy z psem na obszar objęty ochroną ścisłą/czynną w parku lub rezerwacie;
-
gdy naruszymy regulamin (np. zejdziemy ze szlaku z psem) – wtedy działają przepisy ustawy o ochronie przyrody i wewnętrzne regulaminy.
Jeśli naruszenie zakazów spowoduje dodatkowe zagrożenia (np. płoszenie zwierzyny, szkody w ostojach), funkcjonariusz może odstąpić od mandatu na miejscu i skierować sprawę bezpośrednio do sądu.
-
Lepy na gryzonie do kosza. Przyrodnicy chcą bezwzględnego zakazu
-
W polskich lasach można usłyszeć szczekanie. To wcale nie psy