W skrócie
-
Rosja przeprowadziła nocne ataki na ukraińskie miasta, powodując eksplozje i pożary w różnych regionach kraju.
-
W wyniku ostrzału zginęła jedna osoba, a kilkanaście zostało rannych, część z nich w stanie ciężkim.
-
Polska odpowiedziała na zagrożenie, podrywając myśliwce i podnosząc gotowość obrony powietrznej.
W nocy z piątku na sobotę Federacja Rosyjska przeprowadziła ataki na ukraińskie miejscowości. Eksplozje słyszalne były m.in. w obwodzie dniepropietrowskim w mieście Dniepr.
Ponadto wybuchy, jak przekazywali mieszkańcy, miały miejsce także w Mikołajowie w obwodzie lwowskim oraz w kilku dzielnicach obwodu kijowskiego.
Wojna w Ukrainie. Rosjanie zaatakowali kilka miejscowości. Seria zniszczeń i pożarów
Mer Mikołajowa Ołeksandr Sienkiewicz także informował o eksplozjach w mieście i obwodzie. „Rosyjski agresor zaatakował Mikołajów dronami i pociskami. Nie ma żadnych ofiar. A to najważniejsze” – przekazał nad ranem.
W obwodzie dniepropietrowskim, według wstępnych danych, zginęła jedna osoba. „13 kolejnych osób zostało rannych. Większość poszkodowanych trafiła do szpitala w stanie średnim. Stan jednego mężczyzny jest określany jako ciężki” – napisał w sieci szef Dniepropietrowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Serhij Łysak.
W mieście Dniepr uszkodzone zostały m.in. budynki mieszkalne, wieżowce czy garaże. O uderzeniu w bloki informował również mer Dniepra Borys Fiłatow. Na miejscu wybuchły pożary.
W stolicy Ukrainy, na skutek rosyjskich ataków, także uszkodzone zostały budynki i garaże. Szczątki zestrzelonych dronów spadły natomiast na kilka samochodów, które następnie stanęły w płomieniach.
Rosyjskie ataki na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce
W związku z działaniami Federacji Rosyjskiej Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych powiadomiło nad ranem o poderwaniu myśliwców.
„Poderwane zostały dyżurne pary myśliwskie, a naziemne systemy obrony powietrznej oraz rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości” – informowało w sobotę wojsko.
Około godz. 7 akcja została zakończona, a systemy wróciły do standardowego działania. Jednocześnie Dowództwo RSZ zapewniło, że monitorują sytuację.