-
Mieszkańcy katowickiego Brynowa protestują przeciwko nocnym odstrzałom dzików na osiedlu, domagając się alternatywnych działań.
-
Podobne sytuacje miały miejsce w innych miastach, m.in. w Gdańsku, gdzie egzekucja dzików odbyła się na oczach dzieci, co wywołało traumę wśród mieszkańców.
-
Przyrodnicy oraz niektóre miasta wskazują na skuteczność nieinwazyjnych metod radzenia sobie z dzikimi zwierzętami, takich jak edukacja, zarządzanie odpadami i monitoring dzików.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
-
Nocne polowania na dziki w Katowicach. Mieszkańcy przerażeni
-
Mieszkańcy domagają się końca krwawych polowań
-
Nie trzeba zabijać
W katowickiej dzielnicy Brynów jakiś czas temu doszło do nocnego polowania na dziki. Mieszkańcy byli przerażeni i o sprawie powiadomili przyrodników.
Lokalna społeczność domaga się zaprzestania tego procederu i wprowadzenia alternatywnych działań. Są miasta, która z obecnością dzikich zwierząt radzą sobie w nieco mniej brutalny sposób.
Nocne polowania na dziki w Katowicach. Mieszkańcy przerażeni
Do redakcji Miesięcznika Dzikie Życie przyszedł mail od mieszkańców Brynowa. Opisano w nim sytuację, która miała miejsce w ich dzielnicy w nocy z 8 na 9 września.
Po ulicy jeździł nieoznakowany samochód, z którego oddawano strzały z broni palnej w kierunku dzików. „Zawiadomiliśmy policję, która przyjechała po około 15 minutach. Po przyjeździe patrolu udałem się na miejsce. Okazało się, że strzały oddawał łowczy zatrudniony przez miasto” – napisano w liście.
„Gdy podszedłem śmiali się w najlepsze stojąc przy martwych zwierzętach. Po zapytaniu o legalność polowania dosłownie kilka metrów od zabudowań zostałem wyśmiany” – kontynuuje mieszkaniec Katowic.
-
Tony marchewki wysypane na polach. Nakazano ich natychmiastowe sprzątnięcie
Mieszkańcy domagają się końca krwawych polowań
Obecnie zbierane są podpisy pod petycją, w której lokalna społeczność domaga się zaprzestania polowań – zarówno w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców, jak i dobro dzikiej przyrody. Padają też inne postulaty wprowadzenia programu monitorowania obecności dzików w obrębie osiedla, wdrożenia działań edukacyjnych dotyczących odpowiedniego gospodarowania odpadami czy zakazu dokarmiania dzików.
Nie jest to odosobniony przypadek. Pod koniec zeszłego roku na boisku szkolnym w Gdańsku, w obecności dzieci myśliwy zabił osiem dzików. Mężczyzna, który chciał po prostu otworzyć dzikom furtkę prowadzącą do graniczącego z boiskiem lasu został wyproszony przez straż miejską. Mieszkańcy mówią o traumie po tym wydarzeniu. Podkreślają, że zwierzęta nie powodowały żadnych szkód, nie były niebezpieczne, wystarczyło zachować odpowiednią odległość.
W 2021 roku, na terenie całej Unii Europejskiej wprowadzono zakaz odławiania i przemieszczania zwierząt z rodziny świniowatych. Powodem jest walka z Afrykańskim Pomorem Świń (ASF).
-
Inwazyjny gryzoń dotarł w Bieszczady. To oznacza problemy
-
Zagrożone zwierzęta są sprzedawane na TikToku. Niebezpieczny trend
Przyrodnicy podają, że dobry przykład płynie m.in. z Barcelony, która odniosła sukces bez zabijania dzików, choć jeszcze w 2016 r. incydentów z udziałem dzików odnotowano w stolicy Katalonii prawie 2 tys. Władze jednak nie zdecydowały się na odstrzał, lecz na działania kompleksowe: zatrudniono naukowców, w całym mieście zastosowano przytwierdzone do ziemi kosze na śmieci, a odpadami zarządza się tak, by nigdzie nie zalegały. Wprowadzono też działania edukacyjne i informacyjne dla mieszkańców i zaobserwowowano, że miejsca dokarmiania kotów przyciągają dziki – nie przestano dokarmiać kotów, ale zaprojektowano specjalne pojemniki tylko dla kotów.
Liczba sytuacji konfliktowych z dzikami spadła o 70 proc. W tym samym czasie w Berlinie, który odstrzelił kilka tysięcy dzików, sytuacja niemal się nie zmieniła.
W Polsce pilotażowy program „Nieśmiercionośne metody na rzecz zapobiegania sytuacjom konfliktowym związanym z obecnością dzików na terenie miast” prowadzi Biuro Urbanistyki Wielogatunkowej z Warszawy. Zaangażowani są przyrodnicy, urbaniści i prawnicy. Wstępne zainteresowanie programem zgłosiły władze Łodzi i Gdańska.
Można zatem wprowadzić skuteczniejsze metody z poszanowaniem ludzi i przyrody.