Olga urodziła się 6 czerwca 1983 r. Mieszkała ze swoimi rodzicami przy ulicy Perkuna na warszawskiej Pradze. Uczennica liceum, lubiana przez rówieśników, nie była typem kujona, choć nauka przychodziła jej z łatwością. Wysoka brunetka o śniadej cerze, przyciągała spojrzenia i cieszyła się popularnością.
Przełom 1998 r. i 1999 r. przyniósł w jej życiu zmianę. Poznała starszego, przystojnego blondyna, Pawła. Pochodzący z zamożnej rodziny, imponował jej dojrzałością i statusem. Był właścicielem domu i samochodu. Olga zakochała się w nim bez pamięci.
Miłość do Pawła miała swoją cenę. Olga, całkowicie pochłonięta związkiem, zaczęła zaniedbywać szkołę, co wywołało niepokój rodziców. Po serii rozmów z nimi dziewczyna, zmotywowana chęcią spędzania czasu z ukochanym, wzięła się za naukę. Jej wysiłki się opłaciły. W czerwcu 1999 r. bez trudu zdała do kolejnej klasy liceum.
Lipiec 1999 r. spędzili razem, widując się codziennie. W drugiej połowie sierpnia Paweł zorganizował wspólny wyjazd. Zarezerwował domek w Kamieniu Pomorskim i zaproponował Oldze spędzenie tam wakacji. Dziewczyna nalegała, by rodzice zgodzili się na jej wyjazd, jednak ci od początku byli temu przeciwni.
Olga nie ustawała w próbach. Codziennie rozmawiała z rodzicami, błagając o zgodę na wakacje z Pawłem, ale ci byli nieugięci. Wreszcie, 22 sierpnia 1999 r., jej matka podwiozła ją pod dom chłopaka. Dziewczyna nie miała ze sobą żadnych rzeczy, które mogłyby wskazywać na dłuższy wyjazd, żadnych kosmetyków, żadnych pieniędzy. Miało to być jedynie krótkie spotkanie.
Kiedy wieczorem rodzice Olgi przyjechali po córkę, drzwi były zamknięte. Nikt nie odbierał też telefonu stacjonarnego Pawła. Zrozpaczeni, natychmiast zgłosili zaginięcie na policji. Stołeczni funkcjonariusze zbagatelizowali jednak ich obawy, uznając, że dziewczyna po prostu uciekła z ukochanym i niebawem wróci.
Rodzice Olgi próbowali się uspokoić, wierząc, że córka wkrótce wróci z zakazanych wakacji. Nie wiedzieli, gdzie dokładnie jest, więc nie mieli pomysłu na poszukiwania. Ich nadzieję podtrzymał krótki telefon od Olgi, który odebrali następnego dnia wieczorem.
Dziewczyna zadzwoniła z numeru stacjonarnego i zapewniła, że wróci pod koniec wakacji. Jednak ta rozmowa, zamiast przynieść ulgę, tylko spotęgowała ich niepokój. Olga brzmiała, jakby była pod czyjąś kontrolą, jakby ktoś ją popędzał. Rodzice mieli mnóstwo pytań: gdzie jest? Kiedy wróci? Nie zdążyli ich zadać, bo po kilku szybko wypowiedzianych zdaniach połączenie zostało przerwane.
Zaniepokojeni rodzice Olgi natychmiast oddzwonili na numer, z którego dzwoniła ich córka. Odebrał nieznajomy mężczyzna i opowiedział im o zdarzeniu: na jednej z ulic Kamienia Pomorskiego dziewczyna poprosiła go o skorzystanie z jego telefonu komórkowego. Ojciec Olgi, przejęty tą informacją, natychmiast zgłosił ten fakt policji, przekonany, że jego córka jest w niebezpieczeństwie. Funkcjonariusze jednak wciąż bagatelizowali sprawę, wierząc, że nastolatka wkrótce sama wróci do domu, a cała sytuacja wyjaśni się bez ich interwencji.
Rodzice Olgi postanowili odnaleźć rodziców Pawła, by dowiedzieć się, gdzie przebywa ich córka. Udało im się ustalić, że chłopak tuż przed wyjazdem nagle sprzedał mieszkanie i samochód. To odkrycie jeszcze bardziej zaniepokoiło rodziców dziewczyny, ale i ta informacja nie skłoniła stołecznych policjantów do podjęcia bardziej zdecydowanych działań. Wakacje minęły, a Olga nadal nie wróciła do domu.

W piątek, 10 września 1999 r. Olga znów zadzwoniła. Rozmowa trwała krótko. W pośpiechu rzuciła, że wyjeżdża z Pawłem za granicę, a jej powrót jest niepewny. Po raz kolejny rodzice nie zdążyli zadać żadnego pytania, połączenie nagle się urwało. Dziewczyna nie wspomniała, dokąd dokładnie się udaje, ani w jaki sposób, skoro nie zabrała ze sobą paszportu, który w tamtych czasach był niezbędny do przekraczania granic.
Tym razem numer był zastrzeżony. To był ostatni raz, gdy rodzice usłyszeli głos córki lub otrzymali od niej jakąkolwiek wiadomość. Zrozpaczeni jej zniknięciem i biernością policji, postanowili działać na własną rękę. Cyklicznie zamieszczali w prasie ogłoszenia, błagając o kontakt każdego, kto mógłby cokolwiek wiedzieć o losie ich córki.
W październiku 1999 roku matka Olgi odebrała niespodziewany telefon z zastrzeżonego numeru. Dzwonił Paweł. Twierdził, że we wrześniu pokłócił się z Olgą i się z nią rozstał i nie wie, co się dzieje z dziewczyną. Na pytania matki, nie odpowiedział, po czym nagle się rozłączył. Rodzice byli pewni, że kłamie. Ta rozmowa tylko utwierdziła ich w przekonaniu, że ich córka jest w niebezpieczeństwie.
Bierność policji zmusiła ich do dalszych, samodzielnych działań. Ponownie zamieszczali w gazetach apele o pomoc, prosząc o kontakt każdego, kto mógłby coś wiedzieć o losie Olgi.

Pewnego dnia do rodziców Olgi zadzwonił młody mężczyzna, który nie chciał podać imienia. Poinformował ich, że we wrześniu widział Olgę w Zielonej Górze, gdzie przebywała ze swoim chłopakiem. Wyznał, że dziewczyna była źle traktowana, a Paweł, z powodu kradzieży, prawdopodobnie trafił za kratki. Policyjne sprawdzenie numeru utwierdziło w przekonaniu, że połączenie zostało wykonane z centrum Zielonej Góry. To była ostatnia i nigdy niepotwierdzona informacja, jaka trafiła do rodziców na temat losu córki.
Trzy dekady bez odpowiedzi
W maju 2013 r. w sercach rodziców Olgi na nowo zapłonęła iskierka nadziei. Media opublikowały portret ich córki w wieku 29 lat, stworzony przez policyjnego rysownika metodą progresji wiekowej. Były to pierwsze doniesienia medialne na temat zaginięcia nastolatki. 12 maja 2013 r. „Głos Szczeciński” opublikował artykuł pod wymownym tytułem: „Zaginęła w 1999 roku. Teraz ma 29 lat i może przebywać w naszym regionie”. Niestety, i tym razem nadzieje okazały się płonne, nikt nie przekazał żadnej informacji, która mogłaby pomóc w odnalezieniu Olgi.
26 lat po zaginięciu wciąż nie ma odpowiedzi na szereg pytań. Czy Olga naprawdę wyjechała za granicę i celowo unika kontaktu z rodziną? Czy Paweł sprzedał cały majątek, by ułatwić im ucieczkę? I wreszcie, czy Olga Łuczyńska wciąż żyje, choć od blisko trzech dekad nie daje znaku życia? Gdyby żyła, w tym roku skończyłaby 42 lata.
Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: [email protected]