-
Pakiet umów Trumpa i Starmera zwiastuje „złotą erę” energetyki jądrowej dzięki amerykańsko-brytyjskiej współpracy i ogromnym inwestycjom w nowe technologie.
-
SMR-y, czyli małe reaktory modułowe, mają być odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie energetyczne związane z rozwojem sztucznej inteligencji, centrów danych i przemysłu.
-
Polska wciąż ma szansę na dołączenie do technologicznej rewolucji, jednak musi działać szybko, by nie stracić konkurencyjności wobec liderów zmian.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Autorem tekstu jest Andrzej Krajewski, historyk i publicysta. Autor książek: „Ropa. Krew cywilizacji”, „Rzeczpospolita kryzysowa. Dwadzieścia lat spaceru po linie”
– Razem ze Stanami Zjednoczonymi budujemy złotą erę energetyki jądrowej, która zapewni obu krajom pozycję lidera w dziedzinie globalnych innowacji i inwestycji – oświadczył brytyjski premier Keir Starmer tuż przed wizytą Donalda Trumpa w Wielkiej Brytanii. Rząd Zjednoczonego Królestwa opublikował też w internecie informacje na temat porozumienia nazwanego „Golden age of nuclear”.
Owa „złota era” zaczyna się intrygująco, ponieważ amerykańskie i brytyjskie firmy pragną zrealizować bardzo ciekawe inwestycje, gdy spojrzy się na nie w szerszym kontekście.
Co ciekawe, Centrica do niedawana zajmowała się inwestowaniem w odnawialne źródła energii. Aż nagle w lipcu 2025 r. wykupiła 15 proc. akcji klasycznej elektrowni jądrowej Sizewell C w Suffol. Teraz zaś staje się partnerem prowadzącej bardzo nowatorskie projekty firmy X-Energy. Jej wysokotemperaturowe reaktory jądrowe (model Xe-100) posiadają moc zaledwie 80 MW, ale dzięki zminiaturyzowaniu konstrukcji mogą w przyszłości być używana jako napędy pojazdów kosmicznych. Ten kierunek rozwoju nie powinien dziwić. Prezes X-Energy Kam Ghaffarian jest jednocześnie współzałożycielem i szefem firmy Axiom Space. To ona zrealizowała komercyjny lot kosmiczny, który Polska, wraz z pobytem na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, wykupiła dla Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego.
Kolejnymi elementami początku „złotej ery jądrowej” są umowy innych spółek energetycznych z firmami tworzącymi centra danych lub zajmującymi się rozwojem sztucznej inteligencji. Firmy: Holtec, EDF i Tritax zadeklarowały budowę zaawansowanych centrów danych, zasilanych reaktorami modułowymi na terenie likwidowanej elektrowni węglowej Cottam w Nottinghamshire. Z kolei projektowanie mikromodułowych elektrowni jądrowych zajmą się wspólnie Last Energy i DP World.
Generalnie kilkanaście wysoko zaawansowanych technologicznie firm wyłoży w ciągu dekady jakieś 100 mld dolarów na rozwój energetyki jądrowej w Wielkiej Brytanii. Licząc na jeszcze większe zyski. I to dopiero początek, bo później może być ciekawiej.
-
Wystawny bankiet i salwy honorowe. Tak król Karol III przyjął Donalda Trumpa
-
Trump powtórzył ważną dla Polski deklarację. „Wysłałem zaproszenie”
Skromny początek rewolucji
Z raportu Agencja Energii Jądrowej OECD (NEA) można się dowiedzieć, iż obecnie na świecie rozpoczęto ok. 127 projektów mających na celu zbudowanie działającego SMR-a. Na tej liście uwzględniono także Polskę. Pod koniec sierpnia 2025 r. koncern Orlen zawarł porozumienie z Synthos Green Energy, którego celem jest budowa we Włocławku co najmniej dwóch SMR-ów typu BWRX-300 na licencji GE Hitachi Nuclear Energy.
Wszystko to jest dopiero nieśmiałym początkiem zmiany, zapowiadającej się na prawdziwą rewolucję w energetyce. Na razie od fazy projektowania do budowy przeszli nieliczni. Na wyspie Hajnan na Morzu Południowochińskim firma China National Nuclear wkrótce uruchomi modułowy reaktor jądrowy o mocy 125 MW. Od roku w Oak Ridge w stanie Tennessee swojego SMR-a buduje Kairos Power. Przy czym firma podpisała już umowę z Google dotyczącą dostarczenia do 2030 r. modułowych reaktorów o łącznej mocy 500 MW, do zasilania centrów danych korporacji w hrabstwie Montgomery w stanie Tennessee i hrabstwie Jackson w stanie Alabama.
W kanadyjskim Ontario pod koniec wiosny japońsko-amerykańska spółka GE Hitachi Nuclear Energy rozpoczęła stawianie SMR-a model BWRX-300 (dokładnie takiego samego jak planowany we Włocławku). Gdy przejdzie on fazę testową i wszystko będzie dobrze, wówczas Hitachi zbuduje trzy kolejne.
Podobna inwestycja lada miesiąc ruszy w Wielkiej Brytanii. Jeszcze przed zawarciem układu Trump-Starmer firma Rolls-Royce SMR wygrała konkurs na budowę sieci SMR-ów dla powołanej do życia przez brytyjski rząd spółki Great British Energy-Nuclear.
Zatem reaktory nowego typu jeszcze nawet nie weszły do użycia. Ale ich narodzinom towarzyszą ogromne nadzieje na energetyczny przełom, którego kraje Zachodu coraz bardziej potrzebują.
Gasnąca gałąź energetyki
„Gospodarka USA, napędzana sztuczną inteligencją, ma w 2030 roku zużywać więcej energii elektrycznej na przetwarzanie danych niż na produkcję wszystkich energochłonnych dóbr razem wziętych, w tym aluminium, stali, cementu i chemikaliów” – informuje raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) pt. „Energia i AI”.
Podobnie rzecz się będzie miała w państwach dbających o rozwój najnowocześniejszych gałęzi gospodarki. Centra danych, zrobotyzowany przemysł czy elektromobilność łączy jedno – ciągle rosnące łaknienie prądu. Dostarczana energia musi być stabilna, cały czas dostępna i tania. Tymczasem odnawialne źródła nie gwarantują ani jednej z tych rzeczy. Dlatego od roku największe korporacje w USA – Microsoft, Google i Amazon – stawiają na energetykę jądrową. Każda z nich nawiązała współpracę z jakąś amerykańską firmą, projektującą SMR-y.
Zrozumiemy, czemu nie inwestują w budowę klasycznych elektrowni jądrowych, jeśli zauważymy pewną prawidłowość. Oto w latach 70. ubiegłego stulecia zmobilizowana kryzysem naftowym Francja w ciągu 10 lat zbudowała 19 wielkich elektrowni jądrowych, wyposażonych w 58 reaktorów. Zmobilizowane potrzebami swojego przemysłu Chiny po 2014 r. zbudowały w sprinterskim tempie 27 nowych reaktorów, podwajając liczbę posiadanych. Obecnie budują jeszcze ponad 50. Tymczasem pojedyncze budowy wielkich elektrowni jądrowych w krajach zachodnich wloką się niemiłosiernie. Choćby fińska Olkiluoto-3 w wiecznej budowie od sierpnia 2005 r. Koszty takich inwestycji okazują się dwa lub nawet trzy razy większe od planowanych.
Dzieje się tak, ponieważ niegdyś we Francji (podobnie USA czy RFN) koncerny z branży jądrowej zatrudniały konieczną liczbę specjalistów, posiadały działające pełną parą łańcuchy dostaw, zamykając jedną inwestycję, zaczynały kolejną. Były jak dobrze naoliwiona maszyneria, wprawiona w pęd. Tak obecnie dzieje się w Chinach.
Ale w Europie i USA od ponad 30 lat trwało wygaszanie inwestycji w energetykę jądrową. Zatem koncerny się tym zajmujące straciły kadry, dostawców, podwykonawców i kapitał. Stały się wydmuszkami, niezdolnymi do szybkiego zbudowania nawet jednego, wielkiego rektora. Przekonał się o tym ostatnio prezydent Macron, który zmusił francuskie przedsiębiorstwa energetyczne, aby skoncentrowały cały swój potencjał na rozpoczęciu budów nowych elektrowni jądrowych w kraju. Te odpowiedziały, że nie mają kim. Dlatego 10 czerwca 2025 r. podpisano w Paryżu trójstronne porozumienie między francuskim rządem, firmami z przemysłu jądrowego (m.in. EDF i Orano) oraz związkami zawodowymi. Wspólnymi siłami będzie kształconych każdego roku 10 tys. nowych pracowników dla przemysłu jądrowego. Nie inaczej wygląda sytuacja koncernów energetycznych z tej branży w USA czy Wielkiej Brytanii. Taka jest cena dekad bez nowych inwestycji.
Tymczasem małe reaktory jądrowe dają szansę na szybkie poradzenie sobie z trzema dekadami wygaszania branży. Dodatkowo oferują nadzieję na olbrzymią redukcję kosztów oraz czasu budowy. Właściwie każdy z projektantów dąży do standaryzacji części, a następnie rozpoczęcia produkcji seryjnej. Spółka Rolls-Royce SMR, po postawieniu pierwszych jednostek, zamierza kolejne wytwarzać niczym luksusowe samochody. Twierdząc, iż po przywiezieniu części reaktora na plac budowy, zmontuje go w 500 dni, a całość inwestycji będzie kosztowała 3 mld funtów (niecałe 15 mld zł). Przypomnijmy że szacowany koszt budowy pierwszej klasycznej elektrownia jądrowej w Polsce wyniesie około 192 mld zł. A zacznie ona dostarczać prąd do sieci gdzieś około 2036 r., jeśli Polakom dopisze szczęście.
Może się ono okazać bardzo potrzebne. Wedle prognoz Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) dwa lata wcześniej odbiorcy prądu w Polsce będą potrzebowali o 9,5 GW mocy więcej, niż zapewnią wszystkie polskie elektrownie. Nawet obecna intensyfikacja inwestycji w OZE niewiele tu zmieni. Zatem albo kupimy ten prąd od dostawców z Niemiec, Szwecji, Ukrainy czy Czech, albo trzeba się będzie przyzwyczajać do wieczorów przy świeczkach. Ludzie to przetrzymają, ale gospodarka niekoniecznie.
Mówiąc wprost: Polska jest na kursie kolizyjnym z energetyczną ścianą i potrzebuje zupełnie nowych rozwiązań, aby nie doszło do tragedii. Pakt Trump-Starmer podpowiada jakich. Poza tym, jeśli za pięć lat ruszą pierwsze SMR, po czym zostanie wdrożona ich produkcja seryjna, wówczas rozpędu nabierze rewolucja przemysłowo-technologiczna, być może równie znacząca jak obecna rewolucja AI. Kraje, które zagwarantują sobie możliwość szybkiego zwiększania produkcji energii i będzie to tania energia, zyskają olbrzymią przewagę, jeśli idzie o konkurencyjność ich gospodarek. Reszcie pozostaną tęskne spojrzenia za odjeżdżający im pociągiem nowoczesności.
Podpowiedź, jak się do niego wsiada ogłosili ostatnio Czesi. Operator elektrowni jądrowych ČEZ Group nabył 20 proc. udziałów firmy Rolls-Royce SMR. Następnie premierzy Keir Starmer i Petr Fiala podpisali 14 lipca 2025 r. porozumieniu w sprawie wspólnych inwestycji w energetyce jądrowej.
Na początek Rolls-Royce SMR postawi w Czechach sieć SMR-ów o mocy 3 GW. Jako, że w państwach Unii Europejskiej firmy projektujące SMR-y dopiero raczkują, rząd w Pradze bardzo pragmatycznie wybrał robienie interesów z tymi, którzy mają coś do zaoferowania. Przy okazji otworzył sobie możność przyłączenia się do paktu Trump-Starmer i to nim się ów narodził. Zupełnie bez zbędnego hałasu, ale za to skutecznie wsiadając do ruszającego pociągu. Polska ma nadal szansę by także do niego wskoczyć.
Andrzej Krajewski – historyk i publicysta. Autor książek: „Ropa. Krew cywilizacji”, „Rzeczpospolita kryzysowa. Dwadzieścia lat spaceru po linie”