W poniedziałek (22 września) szef rządu odwiedził Sierakowice na Pomorzu. Udzielił komentarza w jednej z najgłośniejszych spraw w polskiej polityce – dotyczącej szczebla samorządowego. Radni z Koalicji Obywatelskiej wycofali projekt nocnej prohibicji (zakazu sprzedaży alkoholu) w Warszawie. Projekt, który jest pomysłem prezydenta, został zastąpiony znacznie bardziej okrojonym – pilotażowym programem, który ma na celu zakaz sprzedaży napojów wyskokowych na terenie dwóch dzielnic: Śródmieścia i Pragi Północ. To oznacza porażkę Trzaskowskiego. A jak sytuację ocenia premier Tusk?
– Nie jestem zadowolony z tego, co tam się wydarzyło. (…) Wolałbym, żeby brano przykład raczej z tych samorządów, które konsekwentnie starają się walczyć z (…) negatywnymi konsekwencjami tego alkoholowego liberalizmu, bo w Polsce dostęp [do substancji – red.] jest bardzo powszechny. I w wielu miejscach, szczególnie w dużych miastach w Polsce, obecność nietrzeźwych ludzi w godzinach nocnych – czy to w pobliżu domu, czy w centrach miast, to nie jest nic przyjemnego. (…) Ja (…) nie jestem odpowiedzialny za samorząd warszawski, ale myślę, że można było to rozwiązać zdecydowanie lepiej – ocenił.
Nieporozumienie w KO? Tusk zapewnia, że nie ma co „dopatrywać” się tu „politycznego tła”
Portale informacyjne sugerowały, że z tym wszystkim wiele wspólnego ma minister spraw wewnętrznych i administracji – Marcin Kierwiński.
– Nie sądzę, żeby dopatrywanie się tutaj jakiegoś politycznego tła. To absurdalne. (…) Z tego, co wiem, to (…) współpraca panów Trzaskowskiego i Kierwińskiego jest dobra i uzgadniali całe to postępowanie. Ale wyszło jak wyszło. Nie podobał mi się cały ten spektakl – przyznał premier Tusk.