Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Krakowie to ważna instytucja dla całego regionu. To ona odpowiada m.in.: za kontrolowanie bezpieczeństwa żywności, warunki higieniczne w miejscach pracy czy monitorowanie jakości wody.
Stanowisko po przegranym konkursie
Kilka miesięcy temu pisaliśmy o zamieszaniu związanym z wyborem szefa tej instytucji. W czerwcu głównym inspektorem sanitarnym został Paweł Grzesiowski, lekarz, doktor nauk medycznych, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19 i wieloletni wykładowca na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Jedną z pierwszych decyzji Grzesiowskiego było przeprowadzenie konkursów na stanowiska wojewódzkich inspektorów, co do tej pory nie było praktykowane.
Konkurs ostatecznie wygrała doktor nauk medycznych Ewa Wiercińska i to ją na stanowisko szefa małopolskiego sanepidu chciał powołać inspektor. Szkopuł w tym, że zgodnie z zapisami ustawy z 1985 r. o Państwowej Inspekcji Sanitarnej wojewódzkiego inspektora powołuje główny inspektor, ale za zgodą „właściwego wojewody”. W tym przypadku zielone światło musiał dać Krzysztof Klęczar, wojewoda małopolski i polityk PSL. Ten jednak kilka tygodni zwlekał z wyborem, a ostatecznie doprowadził do tego, że szefem sanepidu został Hawranek.
Minęło kilka miesięcy od objęcia stanowiska przez polityka PO, a małopolski sanepid staje się przyczółkiem dla partyjnych działaczy rządzącej koalicji. Stanowisko pełniącego obowiązki zastępcy dyrektora do spraw bezpieczeństwa objął 37-letni Marek Gajowy. To polityk PSL, przez cztery lata był radnym Spytkowic, a w 2018 r. został radnym powiatu wadowickiego. W 2024 r. przez cztery miesiące pełnił obowiązki wójta Spytkowic, aż do wyborów samorządowych, z których wystartował. W drugiej turze przegrał batalię o fotel wójta Spytkowic różnicą 106 głosów.
W mediach społecznościowych polityk PSL zamieścił, co najmniej kilka wspólnych zdjęć z wojewodą Klęczarem, tym samym, który doprowadził do zatrudnienia dyrektora Hawranka.
Pytamy Gajowego, jak to się stało, że dostał posadę w sanepidzie. Chcemy się dowiedzieć, czy na to stanowisko był jakiś konkurs. – Proszę pytać dyrektora sanepidu pana Andrzeja Hawranka – odpowiada. Kiedy dopytujemy, przyznaje, że z tego co wie „to konkursu nie było”. Nie jest jednak w stanie odpowiedzieć, w jaki sposób dostał pracę. Odsyła do dyrektora Hawranka i obiecuje, że oddzwoni później. Nie oddzwania.
Próbujemy skontaktować się z szefem sanepidu, tym samym, który mimo przegranej w konkursie objął stanowisko. Telefonu komórkowego nie odbiera, na przesłane wiadomości nie odpisuje. W jego sekretariacie słyszymy, że mamy przesłać pytania mailem. Chcemy się dowiedzieć m.in.: jaki wpływ na decyzję miała partyjna legitymacja, w jaki sposób Gajowy otrzymał posadę oraz kto o tym zadecydował. Do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.
Prace w sanepidzie znalazł także polityk Platformy Obywatelskiej Krzysztof Marcinkiewicz. To doktorant na wydziale zarządzania i komunikacji społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 2016 r. był rzecznikiem wojewody małopolskiego Józefa Pilcha, polityka PiS. W ostatnich wyborach samorządowych został w Krakowie radnym dzielnicy Nowa Huta.
Staraliśmy się dowiedzieć, w jaki sposób otrzymał stanowisko, ale nasze pytanie pozostało bez odpowiedzi. Do sprawy nie odniósł się także dyrektor Hawranek.
Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: [email protected]