W skrócie
-
Wiceprezydent USA J. D. Vance rozważa przekazanie pocisków Tomahawk krajom NATO, które następnie mogłyby dostarczyć je Ukrainie, ale decyzja należy do Donalda Trumpa.
-
Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, ostrzega, że dostawa tej broni spowoduje reakcję Rosji i zwiększy eskalację konfliktu.
-
Pieskow utrzymuje, że Zachód odpowiada za przedłużanie wojny w Ukrainie, a żadna dostarczona broń nie zmieni biegu wydarzeń.
O możliwym przekazaniu pocisków manewrujących Tomahawk państwom NATO, które następnie miałyby dostarczyć je do Kijowa mówił niedawno wiceprezydent USA J. D. Vance. Polityk podkreślił jednak, że jest to przedmiotem dyskusji, a ostateczna decyzja należy do Donalda Trumpa.
Na słowa amerykańskiego polityka zareagował Dmitrij Pieskow. Rzecznik Władimira Putina w rozmowie z propagandystą Pawłem Zarubinem jasno stwierdził, że dostawa tego kolejnego uzbrojenia do Sił Zbrojnych Ukrainy spotka się z odpowiedzią ze strony rosyjskiej armii.
– Rzeczywiście, amerykańscy urzędnicy w wywiadach udzielonych w tym tygodniu omawiali możliwość dostarczenia takich pocisków i generalnie rozważali możliwość ataków głęboko na terytorium Rosji – stwierdził.
– To oczywiście niebezpieczny symptom i nie może pozostać niezauważony w Moskwie (…). Jeśli do tego dojdzie, będzie to nowa, poważna eskalacja napięć, która będzie wymagała odpowiedniej reakcji ze strony rosyjskiej – dodał Pieskow.
Wojna w Ukrainie. Pieskow: Eskalacja nadchodzi z Europy
Kontynuując temat broni dostarczanej Ukrainie przez Zachód, Dmitrij Pieskow, zgodnie z propagandową narracją, podkreślił, że żaden sprzęt nie jest w stanie pomóc ukraińskiej armii na tyle, aby ta powstrzymała działania Rosjan.
– Oczywiste jest, że nie ma magicznej pigułki, magicznej broni dla reżimu w Kijowie. Żadna broń nie jest w stanie radykalnie zmienić biegu wydarzeń – przekonywał rzecznik Kremla.
Jednocześnie w wywiadzie, standardowo dla kremlowskiego przekazu, nie zabrakło zrzucania winy za kontynuację wojny na kraje Zachodu. Zdaniem rzecznika rosyjskiego przywódcy, Unia Europejska stara się wpływać na Kijów, namawiając tamtejsze władze do odrzucania negocjacji pokojowych.
– Nic nie możemy z tym zrobić, ponieważ eskalacja nadchodzi z Europy. Kraje europejskie, poszczególne stolice i cała Unia Europejska, pogrążone są w głębokiej histerii i próbują przedstawić Rosję jako zło – mówił Pieskow, dodając, że Rosja nie stanowi zagrożenia dla Europy.
– Twierdzenie inaczej jest absurdalne i stanowi jedynie celową próbę eskalacji sytuacji, w tym ukrycia wielu problemów wewnętrznych – podsumował.