Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump powiedział w poniedziałek, że „w pewnym sensie” podjął decyzję w sprawie dostawy pocisków Tomahawk na Ukrainę.
– Chciałbym dowiedzieć się, co zamierzają z nimi zrobić – zaznaczył, odpowiadając na pytanie dziennikarzy w Gabinecie Owalnym.
– Gdzie zamierzają je wysłać? Chyba muszę zadać to pytanie – przekazał Trump i dodał, że „nie chce eskalacji”.
Wojna w Ukrainie. Wsparcie Waszyngtonu dla Kijowa
Według amerykańskich mediów prezydent USA we wrześniu powiedział ukraińskiemu przywódcy Wołodymyrowi Zełenskiemu, że jest otwarty na zniesienie ograniczeń dotyczących wykorzystania przez Ukraińców amerykańskiej broni do uderzania w cele w głębi Rosji. Zełenski miał poprosić Trumpa o pociski dalekiego zasięgu Tomahawk.
Jak przekazał dziennik „Wall Street Journal”, powołującego się na urzędników amerykańskiej administracji, USA przekażą Ukrainie dane wywiadowcze dotyczące ataków rakietowych dalekiego zasięgu na rosyjską infrastrukturę energetyczną.
Informacja ta ukazała się dwa dni po tym, jak wiceprezydent USA J.D. Vance w wywiadzie dla stacji telewizyjnej Fox News ujawnił, że prezydent Donald Trump rozważa przekazanie Ukrainie pocisków manewrujących Tomahawk.
Agencja Reutera, powołując się na źródła w Pentagonie, podała, że przekazanie Ukrainie przez administrację USA pocisków dalekiego zasięgu Tomahawk może okazać się niewykonalne, ponieważ obecne zapasy są przeznaczone dla amerykańskiej marynarki wojennej i na inne cele.
Jeśli jednak decyzja zostałaby podjęta, Waszyngton miałby sprzedać pociski europejskim sojusznikom Kijowa, którzy następnie przekażą je Ukrainie.
W niedzielę, 28 września, w programie „Sunday Briefing” telewizji Fox News, Keith Kellogg, specjalny wysłannik prezydenta Trumpa ds. Ukrainy, przyznał, że prezydent zatwierdził ukraińskie uderzenia w głąb Rosji. Pozyskanie pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Tomahawk umożliwiłoby Ukraińcom przeprowadzanie takich uderzeń.
Przywódca Rosji Władimir Putin oświadczył, że dostarczenie Ukrainie amerykańskich Tomahawków zaszkodzi stosunkom rosyjsko-amerykańskim.