W skrócie
-
Polska turystka zginęła na wzburzonym morzu przy wybrzeżu Sardynii, po wejściu do wody mimo niebezpiecznych warunków pogodowych.
-
Ciało kobiety zostało odnalezione dopiero następnego dnia, około 30 km od miejsca zaginięcia, z powodu silnych prądów i wysokich fal.
-
Lokalne władze i mieszkańcy wyrazili wsparcie oraz kondolencje rodzinie zmarłej, publikując oficjalny komunikat.
Jak relacjonują włoskie media, w niedzielę turystka z Polski wypoczywała na plaży na południowo-zachodnim wybrzeżu Sardynii w miejscowości Buggerru.
Tego dnia panował silny wiatr, a morze było wzburzone. Pomimo wysokich fal kobieta zdecydowała się wejść do wody.
Po chwili nie wróciła już na brzeg. Świadkowie zauważyli jej ciało w pobliżu skał i natychmiast powiadomili służby ratunkowe.
Śmierć Polki na Sardynii. Została porwana przez wzburzone fale
Na miejsce przybyły jednostki Capitaneria di Porto (straży przybrzeżnej), ekipy pogotowia ratunkowego, nurkowie oraz helikopter.
Akcja ratunkowa przebiegała w wyjątkowo trudnych warunkach – wysokie fale uniemożliwiały jednostkom zbliżenie się do miejsca, w którym znajdowała się kobieta.
Ze względu na warunki pogodowe i prądy morskie, ciało turystki udało się odnaleźć dopiero następnego dnia. Morze wyrzuciło je na plażę Plage e Mesu w Gonnesa, około 30 kilometrów na południe od Buggerru.
34-letnia Polka nie żyje. Tragiczny finał wakacji
Lokalne media podają, że ofiara miała 34 lata. Dziennikarze wskazują, że silne prądy mogły przemieścić ciało na znaczny dystans wzdłuż wybrzeża, co tłumaczy odległość między miejscem zaginięcia a odnalezienia.
Śmierć Polki potwierdziły również lokalne władze Buggerru. „W obliczu tak nagłej i bolesnej straty, gromadzimy się z miłością i szacunkiem wokół jej rodziny, przyjaciół i wszystkich tych, którzy ją kochali” – przekazano w oficjalnym komunikacie na Facebooku.
Źródło: Unione Sarda, La Nuova Sardegna