Premier Francji Sebastien Lecornu podał się do dymisji w poniedziałek. Pierwszy raz został powołany na szefa rządu 9 września. Jest najkrócej rządzącym premierem w dziejach V Republiki, czyli od 1958 roku. Jednak w piątek, po rozmowach z liderami partii, Macron zdecydował się na ponowne wskazanie Lecornu.
Agencja AFP podała, powołując się na współpracowników prezydenta, że szef państwa daje Lecornu carte blanche (czyli swobodę działania).
Cytowany przez agencję Reutera Lecornu zapewnił, że jego priorytetem jest poprawienie sytuacji finansów publicznych. Zapewnił też, że zamierza „zakończyć kryzys polityczny we Francji”.
Decyzję prezydenta Francji skomentowała główna francuska skrajnie prawicowa partia. Zapowiedziała ona w piątek, że natychmiast będzie dążyć do obalenia nowego francuskiego rządu kierowanego przez Sebastiena Lecornu po jego ponownym mianowaniu na premiera, mówiąc, że nie ma on „żadnej przyszłości”.
Ugrupowanie nazwało posunięcie „odizolowanego i oderwanego” od rzeczywistości prezydenta Emmanuela Macrona „kiepskim żartem”. Lider Zgromadzenia Narodowego Jordan Bardella powiedział, że jego partia „natychmiast skrytykuje tę koalicję, która nie ma żadnej przyszłości” poprzez wniosek o wotum nieufności w parlamencie.
Również LFI zapowiedziała wotum nieufności, a także ponowne złożenie wniosku o impeachment.
Partia Socjalistyczna, na której poparcie liczył Lecornu podczas pierwszej próby utworzenia rządu, oświadczyła, że nie zawarła żadnego porozumienia z Lecornu o tym, że powstrzymałaby się od wotum nieufności wobec przyszłego rządu.
Wkrótce więcej informacji.