O planach rosyjskiej armii na najbliższe miesiące piszą analitycy amerykańskiego think-tanku Instytut Badań nad Wojną (ISW). Eksperci dotarli do dokumentów rosyjskiego zakładu Uralwagonzawod (UVZ) z których wynika, że fabryka ma osiągnąć szczyt produkcji czołgów w 2027 roku.
W planach mowa o wyprodukowaniu 428 czołgów T-90 i T-90M2, a także kolejnych 1118 nowych i zmodernizowanych czołgach.
Wojna w Ukrainie. Coraz mniej czołgów na froncie
ISW zwraca uwagę na aktualne użycie sprzętu ciężkiego w walkach w Ukrainie. Na polu bitwy zauważalna jest wyraźnie mniejsza liczba czołgów w porównaniu z latami 2023-2024.
Potwierdzają to także wojskowi z krajów NATO. W raporcie jeden z fińskich, wysokich rangą żołnierzy wskazuje, że w ostatnich tygodniach na front Rosja nie wysyła „prawie żadnych” nowych maszyn, lecz gromadzi je „na późniejsze użycie”.
Łącząc te informacje z planami produkcyjnymi – zdaniem eksperta – wyraźnie widać, że Kreml planuje scenariusze militarne wykraczające poza obecny konflikt w Ukrainie.
Rosyjska machina wojenna nabiera rozpędu
„Cele Uralwagonzawodu dotyczące modernizacji rosyjskiej floty pancernej są wystarczające, aby w pełni uzupełnić flotę czołgów Rosji na potrzeby kolejnej wojny na dużą skalę” – czytamy w raporcie.
Analitycy ISW zwracają uwagę, że Moskwa dąży do stworzenia silnej, „pancernej pięści”, która będzie stanowiła bezpośrednie zagrożenie dla krajów NATO w perspektywie średnio i długoterminowej.
„Planowane zwiększenie produkcji sugeruje, że Rosja planuje działania militarne wykraczające poza wojnę w Ukrainie, w ramach trwających operacji „Fazy Zero” przeciwko Europie, i że Moskwa stara się wykorzystać swoją siłę przeciwko NATO” – podkreślono.