Franciszek Sterczewski w niedzielę (12 października) – na antenie stacji PN – mówił o śmierci Mateusza Sitka – żołnierza, który został zaatakowany na Podlasiu (okolice Dubicz Cerkiewnych) przez agresora obcej narodowości. Napastnik chciał nielegalnie wkroczyć na teren Polski. Niedługo po tragedii, która miała miejsce w połowie 2024 roku i wstrząsnęła narodem, decyzją szefa MON zmarły został awansowany ze stopnia szeregowego do st. sierżanta i otrzymał odznaczenie – Złoty Medal za Zasługi dla Obronności Kraju.
Zdaniem Sterczewskiego Sitek „nie zginąłby”, gdyby na granicy polsko-białoruskiej „były procedury cywilne, prawne, a nie szarpaniny i konflikty”. Na słowa parlamentarzysty KO zareagował niebawem Władysław Kosiniak-Kamysz, który stwierdził, że wypowiedź posła, nawiązująca do śmierci żołnierza, jest „nieprawdziwa i niedopuszczalna”. „Sierżant Sitek zginął w wyniku bestialskiej i celowej napaści, nie z powodu błędów w procedurach czy szarpaniny” – zwrócił uwagę. Dodał, że osoby „strzegące granic, chronią Ojczyznę, a państwo stoi po ich stronie, gwarantując im bezpieczeństwo prawne”. „ Oczekuję przeprosin i wycofania się ze swoich słów przez posła Sterczewskiego” – zwrócil się do polityka KO na X.
„Nikt nie podważa okoliczności tej tragedii”
Poseł wkrótce zareagował na wpis szefa MON. Odpowiedział mu na tej samej platformie dwa dni później – we wtorek (14 października) po południu.
„Przepraszam” – zaczął i oznaczył profil Kosiniaka-Kamysza. Wskazał, że jego wypowiedź „nie dotyczyła tego konkretnego przypadku, ale ogólnie sytuacji na granicy polsko-białoruskiej”. „Nikt nie podważa okoliczności tej tragedii” – zaznaczył. W ocenie parlamentarzysty KO jednak „granica będzie dopiero szczelna i bezpieczna dla wszystkich, jak będą na niej przestrzegane prawa człowieka”.