Niecałe dwa tygodnie temu z obozu Legii Warszawa gruchnęła wiadomość, że do dyspozycji zarządu miał oddać się trener Edward Iordanescu. Rumun najwyraźniej nie miał i nadal nie ma pomysłu na wyjście z kryzysu warszawskiej drużyny. Legia, która miała walczyć w sezonie 2025/26 o odzyskanie mistrzowskiego tytułu, na razie rozczarowuje i to nie tylko na froncie PKO BP Ekstraklasy.
W czwartkowy wieczór warszawski zespół pożegnał się z STS Pucharem Polski. Legioniści w 1/16 finału nie poradzili sobie z Pogonią Szczecin, przegrywając po dogrywce na swoim terenie 1:2.
Koniec Edwarda Iordanscu. Legia Warszawa stoi nad przepaścią!
Sytuacja w warszawskim klubie jest nie do pozazdroszczenia. Legia w tabeli ligowej jest na dziesiątym miejscu ze stratą aż dziesięciu punktów do liderującego Górnika Zabrze. Warszawianie rozegrali jednak jeden mecz mniej względem Lukasa Podolskiego i jego kolegów. Choć i tak nie zmienia to faktu, że zaległość trzeba faktycznie wygrać, żeby mówić o jakiejkolwiek punktowej redukcji.
Dodatkowo warszawianie po dwóch rozegranych meczach są dopiero na 18. miejscu w tabeli fazy ligowej Ligi Konferencji UEFA, co również nie rzuca na kolana. Jak na dłoni widać, że kryzys Legii trwa.
Wydaje się, że pierwszym, który zapłaci „głową” za taki stan rzeczy, będzie Edward Iordanescu. Pomysł ze sprawdzeniem do Warszawy Rumuna, za niemałe pieniądze, okazuje się być nietrafionym rozwiązaniem. Iordanescu nie tak dawno sprawdził się w roli selekcjonera reprezentacji Rumunii, ale klubowe wymagania, to już zupełnie co innego.
Co na konferencji po meczu z Pogonią powiedział szkoleniowiec Legii?
– Zawsze biorę pełną odpowiedzialność na siebie. Poprosiłem o spotkanie z zarządem. Jeśli niektóre rzeczy się nie zmienią i będziemy dalej cierpieć… Mamy niesamowitych kibiców zasługujących na lepsze wyniki. Nie chcę być osobą, która niszczy ich nadzieje. Wierzę, że w ciągu najbliższych godzin musimy usiąść i przedyskutować pewne rzeczy […] Długo pracujecie w tym zawodzie, że możecie analizować, za co jestem odpowiedzialny, a za co nie. Jeśli ktoś uważa, że wszystko to moja wina w stu procentach… Ok, każdy może mieć swoje zdanie […] Najważniejsza jest Legia. Kluczowi są kibice. Musimy teraz dobrze zarządzać, by dobra była przyszłość klubu. Jeśli moje odejście może zmienić dynamikę i przynieść lepszą atmosferę, wygrać trochę czasu, to może takie powinno być rozwiązanie. Przepraszam kibiców, chcę robić wszystko, najlepiej jak mogę – przyznał trener Iordanescu, cytowany przez TVP Sport.
Wydaje się, że Rumun jest już pogodzony z losem. W Legii miało się zresztą odbyć nocne spotkanie, które ostatecznie kończy temat Iordanescu na stanowisku szkoleniowca warszawskiej drużyny.
W klubie potrzeba szybkich reakcji, bo za chwilę kolejny, bardzo poważny sprawdzian. Już w najbliższą niedzielę (tj. 2 listopada) wielki klasyk polskiej ligi, Widzew Łódź – Legia Warszawa. Początek o godzinie 20:15.




 
									 
					 Polski
 Polski English
 English Français
 Français Deutsch
 Deutsch Italiano
 Italiano Русский
 Русский Español
 Español Pogoda
 Pogoda	









