W skrócie
-
Jesień sprzyja grzybobraniu, co skłania wielu ludzi do wchodzenia nawet na tereny rezerwatów i parków narodowych.
-
Zbieranie grzybów na terenach chronionych grozi mandatem do 500 zł, ale najpierw leśnicy starają się edukować zbieraczy.
-
Wielu grzybiarzy nie zdaje sobie sprawy, że przekracza granice rezerwatów z powodu nieczytelnych oznaczeń.
W rezerwacie przyrody Krasne na Podlasiu grzybiarzy widuje się notorycznie. – Nikogo nie złapaliśmy za rękę, ale odnotowujemy spacerujących ludzi na granicy rezerwatów z koszykami pełnymi grzybów – przyznaje Ewelina Szklarzewska z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.
Jesień to czas grzybobrania. W rezerwacie Krasne ludzie zbierają także opieńki. Rosnące na martwych pniakach i powalonych drzewach są dla wielu łakomym celem. Zebrane zostały nawet spod tablicy oznaczającej teren ochronny.
– Rozmawiam z ludźmi napotkanymi w lesie, edukuję. Niestety, społeczna świadomość szkodliwości takich działań wciąż jest niska – mówi Ewelina Szklarzewska. A Mariusz Pawluczuk z Nadleśnictwa Dojlidy dodaje: – Szukając grzybów nam znanych, często albo zadeptujemy grzyby chronione, albo w inny sposób niszczymy przyrodę.
Ile grozi za zbieranie grzybów w rezerwacie?
Mandat za zbiór grzybów w rezerwacie to 500 złotych, ale leśnicy najpierw wolą winowajcę pouczyć.
Trzeba jednak grzybiarzy trochę wziąć w obronę, bo wiele wejść do rezerwatu nie jest czytelna i zbieracze nie wiedzą, że są na terenie chronionym. W ferworze poszukiwań bardzo łatwo go przekroczyć. Oznaczenia rezerwatów stoją przy głównych wejściach.
– Poza rezerwatami i parkami narodowymi mamy też uprawy leśne, czyli poletka małych drzewek do 4 metrów. Nie należy im szkodzić, prosimy je omijać – mówi Małgorzata Zbyryt z Nadleśnictwa Supraśl.













