
W skrócie
-
Zoo w Poznaniu poinformowało o śmierci słonia Niko, brata Ninia.
-
Oba słonie pochodzą z ogrodu zoologicznego Ramat Gan w Izraelu, ich matka była dziką słonicą z Tanzanii.
-
Niko przez ponad 24 lata mieszkał w zoo d’Amnéville, a jego śmierć wywołała żal także wśród opiekunów z Poznania.
Oba samce pochodziły z ogrodu zoologicznego Ramat Gan w Izraelu. Ich ojcem był słoń Yossi, który przyszedł na świat jeszcze w latach siedemdziesiątych już w Izraelu, za to matka pochodziła z Afryki. Była słonicą żyjąco dziko w Tanzanii. Nazywała się Norris i schwytano ją w Parku Narodowym Arusza w 1973 r.
Ninio z Ramat Gan trafił do Poznania jako mieszkaniec nowiutkiej i nowoczesnej słoniarni otwartej tu w 2009 r. Przypomnijmy, że Poznań to jedyne miasto w Polsce, które ma dwa ogrody zoologiczne. Stare Zoo – z wolna zamykane – pochodzi jeszcze w XIX i jest w zasadzie reliktem tego, jak 150 lat temu budowano i konstruowano takie placówki. Natomiast Nowe Zoo w Poznaniu otwarto w 1974 r. na wzór hagenbeckowski, czyli z szerokimi i rozległymi wybiegami, z fosami zamiast krat. Nowa słoniarnia powstała właśnie w Nowym Zoo, po tym jak w 2003 r. zmarła jeszcze w Stary Zoo w Poznaniu wiekowa słonica indyjska Kinga, jedna z najbardziej rozpoznawalnych mieszkanek miasta, która żyła tu od czasu przybycia z Indochin w latach pięćdziesiątych.
Słonie Ninio i Niko byli braćmi z matki z Tanzanii
Słoń Ninio przyjechał do nowej słoniarni poznańskiej via zoo w Nyiregyhaza na Węgrzech i krótko potem stał się bohaterem słynnej afery, gdy poznański radny PiS Michał Grześ dopatrzył się w jego relacjach z innymi samcami skłonności homoseksualnych, natomiast jego brat Niko trafił do Francji, do ogrodu w d’Amnéville. Dożył późnej dorosłości. Jak pisze francuski ogród: „Niko spędził ponad 24 lata w parku i cieszył setki tysięcy odwiedzających. Dla tych, którzy pracowali u jego boku, pozostanie zwierzęciem o wielkiej łagodności, ciekawym świata i bardzo przez wszystkich kochanym.”
Słoń jednak zmarł po tym, jak kilka dni temu francuscy opiekunowie zauważyli u niego dziwne zmiany w zachowaniu. Niko miał zaburzenia równowagi, często upadał, wreszcie zapadł w odrętwienie. Ogród w d’Amnéville przyznał, że zwierzę miało przewlekłe problemy z ropieniami w zębach i był leczony przez specjalistów. Brak jednak przesłanek wskazujących na związek choroby zębów z jego śmiercią.
O zgonie słonia Niko poinformował łączący się z Francuzami w żalu poznański ogród zoologiczny, w którym mieszka jego brat i który to ogród nie tak dawno sam stracił jednego ze swoich słoni, samicę Kinga. Pisaliśmy o tym w Zielonej Interii. Zoo w Poznaniu wyraziło solidarność z kolegami z Francji. „Wiemy, jak silna jest więź między opiekunami a ich podopiecznymi i jak trudna jest strata ukochanego zwierzęcia” – napisał.
Zoo w Poznaniu chciałoby rozbudować swoją grupę słoni. Ogród zapisał się swoimi słoniami nie tylko w historii Polski, ale w ogóle świata. To tutaj do 1924 r. mieszkał przecież Mały Cohn – ogromny samiec słonia indyjskiego, najprawdopodobniej największy przedstawiciel tego gatunku kiedykolwiek trzymany w niewoli. Teraz w nowoczesnej słoniarni, którą w czerwcu otwarto po rocznym remoncie, mieszkały trzy olbrzymy – Kizi, Ninio i Kinga.











