
-
Donald Trump złożył bożonarodzeniowe życzenia, w których skierował obelgi w stronę swoich przeciwników politycznych.
-
Trump podkreślił swoje zasługi dla kraju, wymieniając niską przestępczość, brak inflacji i wzrost bezpieczeństwa.
-
W ramach rozpoczynających się w Stanach Zjednoczonych tegorocznych świąt Bożego Narodzenia prezydent wziął udział w tradycji śledzenia mikołajowych sań, rozmawiając z amerykańskimi dziećmi.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
„Wesołych Świąt wszystkim, w tym radykalnym lewicowym szumowinom, które robią wszystko, co możliwe, by zniszczyć nasz kraj, ale poniosły druzgocącą porażkę” – napisał Donald Trump we wpisie na swoim portalu społecznościowym Truth Social.
Amerykański prezydent dodał, dzięki jego rządom nie ma już „otwartych granic, mężczyzn w kobiecych sportach, transgenderyzmu dla wszystkich ani słabego egzekwowania prawa”.
Boże Narodzenie 2025. Donald Trump złożył amerykanom życzenia
Donald Trump podkreślił przy tym, „najniższy wskaźnik przestępczości od dekad” i brak inflacji oraz zaznaczył, że wprowadzone przez niego cła dały „biliony dolarów wzrostu i dobrobytu oraz najsilniejsze bezpieczeństwo narodowe, jakie kiedykolwiek mieliśmy”.
„Znów jesteśmy szanowani, być może jak nigdy dotąd” – dodał.
Przypomnijmy, że składanie obraźliwych życzeń świątecznych swoim przeciwnikom politycznym jest tradycją dla Donalda Trumpa.
Prezydent Stanów Zjednoczonych w swoich życzeniach wielkanocnych zawarł obelgi m.in. wobec „radykalnie lewicowych świrów” oskarżając ich o celowe sprowadzanie do kraju morderców, „słabych sędziów” blokujących jego politykę oraz ludzi którzy jego zdaniem sfałszowali wybory 2020 r.
W ubiegłorocznych życzeniach bożonarodzeniowych krytykował też ówczesnego premiera Kanady Justina Trudeau, którego nazwał gubernatorem, obiecywał odebranie Kanału Panamskiego i odmówił złożenia życzeń przestępcom, którym Joe Biden złagodził wyroki śmierci. Zamiast tego Trump polecił im, by „poszli do piekła”.
USA. Trump wziął udział w tradycji śledzenia mikołajowych sań
Dodajmy, że w środę Donald Trump wziął również udział w tradycji śledzenia mikołajowych sań przez amerykańsko-kanadyjskie dowództwo NORAD (Dowództwa Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej).
W jego trakcie amerykański prezydent połączył się telefonicznie z szeregiem dzieci dzwoniących na infolinię. Pytany przez 8-latka z Oklahomy, dlaczego USA śledzą św. Mikołaja, Trump odparł, że to po to, aby upewnić się, że Mikołaj jest dobry i zapewnić, by „zły Mikołaj nie zinfiltrował” kraju.
Prezydent powiedział też, że zarówno on, jak i św. Mikołaj kocha Oklahomę, bo wyborcy w Oklahomie zagłosowali na niego w wyborach.
Kiedy jedna z dziewczynek powiedziała, że chce w prezencie otrzymać czytnik książek, Trump pochwalił ją, że brzmi jak „osoba o wysokim IQ”, dodając, że „na pewno potrzeba więcej ludzi o wysokim IQ„.
Donald Trump dzwoniących rodziców zapewniał też, że kraj jest w świetnej sytuacji, a jego wyborcze zwycięstwo „uratowało” Amerykę. Po odbyciu sześciu rozmów Trump ocenił, że mógłby to robić cały czas, lecz musi zająć się Chinami, Rosją i Ukrainą.
Prezydent USA połączył się z żołnierzami spędzającymi święta poza krajem
Amerykański prezydent połączył się też telefonicznie z żołnierzami służącymi poza granicami kraju. W szczególności pozdrowił tych służących na lotniskowcu USS Gerald Ford, znajdującym się na Morzu Karaibskim i uczestniczącym w morskiej blokadzie Wenezueli.
– To ciekawe teraz miejsce by tam być, na Morzu Karaibskim – dodał.
Tradycja śledzenia mikołajowych sań przez NORAD trwa od 1955 r. Opowieść głosi, że zaczęła się od pomyłkowego telefonu dziecka do centrum operacji bojowych. Dziecko miało poprosić o rozmowę z Mikołajem.
Dziś w odbieraniu telefonów od dzieci bierze udział ponad tysiąc wolontariuszy. Według telewizji PBS na infolinię zadzwoniło w ubiegłym roku ponad 380 tys. osób.












