Jak informowaliśmy w poniedziałek (22 lipca), na jednej z rowerowych ścieżek w Kaliszu (województwo wielkopolskie) pojawiły się napisy, które nawoływały do zabicia między innymi premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Sprawą zajęła się policja.
Kalisz. Nawoływanie do zabicia Tuska i Bodnara. Podejrzanemu grozi do trzech lat więzienia
Nad ustaleniem sprawcy pracowali policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu wspierani przez funkcjonariuszy z Wydziału ds. Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
„Funkcjonariusze sprawdzali każdą informację, która pojawiła się w przestrzeni publicznej lub była wynikiem ich pracy operacyjnej. Przez niemal pięć dni policjanci pracujący nad sprawą nie odpuszczali, ujawniając kolejne fakty, które ostatecznie doprowadziły ich do zatrzymania sprawcy tego przestępstwa” – opisuje portal kalisz.naszemiasto.pl.
– Na podstawie zebranego materiału dowodowego zatrzymany został 61-letni mieszkaniec Kalisza. Mężczyzna w Prokuraturze Rejonowej w Kaliszu usłyszał zarzut nawoływania do popełnienia zbrodni. To przestępstwo określone w artykule 255 par. 2 Kodeksu karnego [publiczne nawoływanie do popełnienia zbrodni – red.], za które grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech – poinformowała Anna Jaworska-Wojnicz, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu, cytowana przez portal.
Mężczyzna miał namalować farbą 11 napisów nawołujących do zabójstwa osób pełniących funkcje publiczne. 61-latek nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia. Prokuratura zastosowała wobec niego dozór policji. Ma także zakaz opuszczania kraju.
Posłanka Koalicji Obywatelskiej: Nie wolno pozwolić, by to zło się rozszerzało
Wcześniej głos w sprawie zabrała posłanka Koalicji Obywatelskiej Karolina Pawliczak. „Nie bądźmy obojętni. Nie wolno pozwolić, by to zło się rozszerzało, by rozlewało się po całym kraju. Nawoływanie do popełnienia przestępstwa jest karalne, nie ma na to naszej zgody, a sprawcy winni być ujęci i ukarani” – napisała Pawliczak we wpisie na Facebooku. Według kaliskich mediów napisy miały się pojawić w nocy z 20 na 21 lipca. Autor napisów miał nawoływać również do przemocy wobec przedstawicieli środowiska LGBT+.