Przez najbliższe dni na wyznaczonych terenach będą mogli przebywać wyłącznie zarejestrowani wolontariusze, mieszkańcy, ich bliscy, goście lokalnych hoteli i pensjonatów oraz ratownicy, żołnierze, pracownicy miejscowych firm, jak również osoby zaangażowane w trwające w Czechach wybory samorządowe i do Senatu.
Drogi dojazdowe są kontrolowane przez policję, a naruszenie rozporządzenia skutkuje nałożeniem kary grzywny.
Zakaz wjazdu w Czechach. Obawiają się gapiów i zbyt wielu wolontariuszy
Przepisy wprowadzono na podstawie rozporządzenia o obowiązującym w regionie stanie zagrożenia. Restrykcje były inicjatywą służb ratowniczych i policji. Władze kraju ołomunieckiego poinformowały, że do regionu kierowało się kilka tysięcy wolontariuszy, których pojazdy mogłyby sparaliżować ruch i utrudnić pracę służb.
Powódź 2024. Poruszające zdjęcia z południa Polski
Istotne są też względy bezpieczeństwa. W Jesionikach wiele dróg jest zniszczonych, podmytych, mosty są uszkodzone. Władze chcą też ograniczyć turystykę powodziową. Przepisy obowiązują do odwołania.
Powodzie spowodowały w Czechach ogromne straty, szacowane obecnie na około cztery miliardy euro. To jednak nie koniec wyliczeń, bo wiele miejsc pozostaje niedostępnych. Firmy ubezpieczeniowe zgłosiły roszczenia na około 200 milionów euro i liczba rośnie z każdym kolejnym dniem.