Do akcji doszło we wtorek wieczorem. „Estonia skorzystała ze swojego prawa do inspekcji statku ’floty cieni’ przepływającego przez jej wyłączną strefę ekonomiczną (…)” – czytamy w oświadczeniu MSZ Estonii.
Również sam szef tamtejszej dyplomacji Margus Tsahkna jasno stwierdził, że statek należy do rosyjskiej „floty cieni”, której Moskwa używa do omijania zachodnich sankcji. Tankowiec pływa podbanderą Gabonu i jest objęty sankcjami Wielkiej Brytanii.
Władze w Tallinie zaznaczyły, że do eskorty jednostki użyto sił powietrznych oraz marynarki wojennej. Jako zagrożenie wskazano, iż statek mógł zbliżyć się do estońskiej strefy ekonomicznej i infrastruktury EstLink, czyli podmorskiego połączenia elektroenergetycznego z Finlandią.
Incydent na Bałtyku. Rosja wysyła myśliwiec
Na tym jednak sprawa się nie zakończyła, ponieważ Rosjanie postanowili zareagować na operację Estonii.
„Rosja odpowiedziała niebezpiecznie i agresywnie, tankowcowi towarzyszył myśliwiec, który naruszył przy okazji przestrzeń powietrzną Estonii. Ta sprawa to kolejny przykład, że Rosja stanowi poważne zagrożenie nie tylko poprzez swoje działania militarne w Ukrainie, ale w znacznie szerszym wymiarze” – przekazało estońskie MSZ.
Rosyjski myśliwiec przebywał w estońskiej przestrzeni powietrznej przez około minutę. Miał wyłączony transponder. Aby go zidentyfikować, poderwano portugalskie F-16, które stacjonują w Estonii w ramach misji Baltic Air Policing.
Szef MSZ Estonii poinformował o incydencie sekretarza stanu USA Marco Rubio. Resort wezwał też rosyjskiego chargé d’affaires w celu złożenia wyjaśnień. Tymczasem Rosjanie przedstawili wydarzenia w zupełnie inny sposób.
Bałtyk i statek „floty cieni”. Rosjanie dezinformują o polskich samolotach
W środę wieczorem w rosyjskiej „Izwiestii” ukazał się artykuł, w którym pada stwierdzenie, iż „samoloty NATO i estońska marynarka wojenna podjęły próbę przejęcia” cywilnego statku.
Mało tego, według kremlowskiej narracji w operacji uczestniczył samolot MiG-29 Sił Powietrznych RP. „Izwiestia” opublikowała niewyraźne nagranie wykonane z pokładu tankowca. Widać na nim samolot przypominający sylwetką MiG-a, ale równie dobrze może być to wiele innych typów maszyn produkcji radzieckiej lub rosyjskiej.
Podobnie wygląda też Su-35. Zgodnie z oświadczeniem Ministerstwa Obrony Estonii, właśnie taki samolot Rosjanie wysłali w rejon, w którym znajdował się tankowiec „Jaguar”.
O przeanalizowanie informacji publikowanych przez Rosjan poprosiliśmy Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. – Nasze statki powietrzne nie były zaangażowane w te wydarzenia. To dezinformacja – podkreślił w rozmowie z Interią ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik prasowy DO RSZ.
Oficer zaznaczył również, że nie jest jasne, kiedy powstało nagranie opublikowane przez Rosjan. Skontaktował się z polskim kontyngentem w Estonii, który przekazał, że polskie samoloty nie brały udziału w wydarzeniach w Zatoce Fińskiej.
Minister obrony Estonii Hanno Pevkur poinformował, że podejrzany tankowiec ostatecznie został „odprowadzony” z wód estońskich.