Premier Izraela Benjamin Netanjahu rozpoczęcie ataków na Iran w zeszłym tygodniu tłumaczył zdolnością Teheranu do wyprodukowania broni jądrowej w „bardzo krótkim czasie”. Biorąc pod uwagę wcześniejsze groźby, jakie irański reżim kierował w stronę Izraela, posiadając atomowy arsenał, stanowiłby egzystencjalne zagrożenie dla państwa żydowskiego. Drugim celem ataku wymienianym przez izraelskiego premiera jest obalenie islamskiego reżimu, co ma oznaczać odzyskanie „wolności” przez irański naród.
Według ekspertów z The Israel Democratic Instituut IDI w Jerozolimie izraelskiego ataku nie należy rozpatrywać w kontekście nowej wojny, a raczej jako kolejny etap konfliktu trwającego od lat. Iran, w „ramach strategii narodowej” stworzył wokół Izraela „pierścień ognia”, do którego należą Hamas, Hezbollah i Huti, a którego celem i zadaniem jest osłabienie, a nawet zniszczenie Izraela. Już podczas trwającej wojny w Gazie Iran dwukrotnie zaatakował Izrael, Hezbollah i Huti zaś przeprowadzali ataki mające wesprzeć Hamas w Gazie – czytamy w analizie instytutu. W opinii ekspertów istnieją przesłanki wskazujące, że reżim w Teheranie ma wpływ na wojskowe operacje tych grup.
O ile wojna między Izraelem i Iranem była pilnie obserwowana przez kraje regionu, o tyle po przyłączeniu się do niej Amerykanów, wszyscy wstrzymują oddech, czekając na zapowiadany przez Iran odwet. A ten może, jak przewiduje dr Tytti Erästö, zaatakować amerykańskie bazy wojskowe w krajach zatoki perskiej czy zamknąć Cieśninę Ormuz, przez którą przechodzi transport ropy i gazu. Każdy z nich miałby poważne skutki dla irańskich sąsiadów w regionie, dla światowej gospodarki i dla środowiska.
Iran dostał „idealny powód”, aby zdobyć broń jądrową
Iran nie ma i nigdy nie miał broni nuklearnej – argumentuje ekspertka, powołując się na amerykański wywiad. „Wydaje się też, że reżim w Teheranie nigdy nie podjął politycznej decyzji, aby taką broń opracować, mimo posiadanych możliwości. Tylko przed 2003 rokiem badał grunt, ale zrezygnował”. Jednak pod wpływem amerykańskiego ataku może dotychczasową politykę zmienić. Dostał bowiem „idealny powód”, aby zdobyć broń jądrową, która odstraszałaby Izrael i Stany Zjednoczone przed ewentualnymi atakami. „Funkcję taką miał pełnić irański arsenał rakiet. Problem w tym, że Izrael się go nie boi” – mówi ekspertka.
Jak więc można zapobiec „wojnie bez końca”, której wybuch eksperci przewidywali, jeśli dojdzie do ataku na irańskie instalacje nuklearne? Oparta na „przejrzystości i powściągliwości” regionalna współpraca nuklearna wydaje się być realnym rozwiązaniem. W ramach utworzonego konsorcjum Iran, Katar, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie razem produkowałyby paliwo jądrowe. Punktem spornym jest lokalizacja zakładów. „Podczas gdy Iran postrzegał konsorcjum jako sposób na zbudowanie międzynarodowego zaufania do swoich działań w zakresie wzbogacania uranu, USA widziały w nim sposób na zakończenie wzbogacania uranu na terytorium Iranu” – wyjaśniła ekspertka. Pomysł, który omawiali Amerykanie podczas dyplomatycznych spotkań z zainteresowanymi krajami, z powodu wojny odłożono na półkę. Dr Erasto ma nadzieję, że po zakończonym konflikcie będzie szansa do niego wrócić, bo może on przywrócić równowagę nuklearną w regionie.
Iran jak Irak? „Reżim Saddama zmieniono, ale nie doprowadziło to do stabilizacji”
Z dr Erasto rozmawiałam w piątek, tuż przed amerykańskim atakiem na Irak. Ekspertka mówiła wówczas, że Stany Zjednoczone nie powinny włączać się do wojny, a Unia Europejska powinna potępić atakowanie instalacji nuklearnych, nie tylko na Ukrainie, ale na całym świecie. „Musimy się zastanowić, jaki świat chcemy kreować. Jeśli uznamy, że atakowanie innych państw i instalacji nuklearnych jest akceptowane, wówczas kraje, które poczują się zagrożone, mogą wycofać się z Układu o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej, wierząc, że tylko taka broń ochroni je przed tym, czego doświadczył Irak i Iran”.
Próbę osłabienia czy obalenia irańskiego reżimu dr Erasto nazywa „ryzykownym myśleniem”. Wystarczy spojrzeć na to co się stało po obaleniu reżimu Saddama Husajna w 2003 roku. Inwazja doprowadziła w kraju do chaosu. Upadły instytucje publiczne a w sprawy pogrążonego w wojnie domowej kraju wmieszał się Iran. „Reżim Saddama zmieniono, ale nie doprowadziło to do stabilizacji w Iraku”.