Włoski świat calcio nie dowierza w informacje, które dotarły z Sardynii. To tam miał zginąć były piłkarz Serie A Andrea Capone. Grający przed laty w środku pola zawodnik został znaleziony martwy w wieku 43 lat. Cagliari, jego były klub, jest mocno pogrążone w żałobie.
Nie żyje Andrea Capone
Andrea Capone urodził się 8 stycznia 1981 roku w Cagliari, na terenie Sardynii. Przeszedł przesz szczeble juniorskie najbardziej znanego klubu w regionie. Aż w 2000 roku trafił do pierwszego zespołu, grającego wówczas w Serie B. Tam początkowo wypożyczano go do klubów z niższych lig, lecz finalnie dostał szansę gry dla macierzystego zespołu już na szczeblu włoskiej ekstraklasy. Grał z numerem „10”, który wcześniej został zastrzeżony na część Gianfranco Zoli.
W sumie Capone ponad 50-krotnie wystąpił w Serie A. Grał później także w Vincenzie, Grosseto i Salernitanie. Próbował także sił na testach w Celtiku Glasgow, ale finalnie nie doszło do podpisania kontraktu. Zakończył karierę w wieku zaledwie 30 lat, lecz na zawsze pozostał i pozostanie w pamięci fanów Cagliari.
Wielkim szokiem była dla nich informacja o śmierci zawodnika w miejscowym hotelu. Capone został znaleziony martwy w niedzielny poranek. Według rainews.it Włoch miał spaść ze schodów apartamentu, w którym mieszkał, uderzając głową o twardą nawierzchnię. Na jego ciele odkryto głęboką ranę głowy. Wciąż trwa śledztwo ws. ustalenia dokładnych przyczyn nieszczęśliwego zdarzenia.
Cagliari żegna swojego wychowanka
W komunikacie zamieszczonym na Twitterze Cagliari żegna swojego wychowanka. „Więź z ziemią pozostanie nie do zerwania dla chłopaka, który zawsze słynął z profesjonalizmu, poświęcenia i pasji. Cechy, które pozostaną w sercach tych, którzy mieli szczęście go poznać i spotkać na boisku i poza nim” – opisali Andreę Capone włodarze zespołu z Sardynii.