Prezydent w wywiadzie dla Radia Wnet podkreślał, że kampania wyborcza to zawsze trudny czas. – Zwłaszcza, gdy konkurencja jest ostra. Donald Tusk walczył o przetrwanie linii polityki, którą przyjął – linii polityki agresywnej – zaznaczył.
– Myślę, że to właśnie zostało przez Polaków rozliczone i dostał czerwoną kartkę. (…) Polacy wielokrotnie stawiali tamę agresywnej polityce szczucia i prześladowania. Teraz stało się to nawet szybciej, niż przewidywałem – dodał Andrzej Duda.
Dalej stwierdził, że „nie bez przyczyny” apelował o jak największą frekwencję. – Ponad 10,6 milionów zagłosowało na Karola Nawrockiego i Donald Tusk wie, że te miliony ludzi mogą wyjść na ulicę, jeśli premier próbowałby zaprzeczyć wynikom – podkreślił prezydent.
Andrzej Duda: Donald Tusk rzadko mówi prawdę
Krytycznie odniósł się również do prac Rady Ministrów. – W moim przekonaniu Premier Tusk rzadko mówi prawdę. Jak 10 lat jestem prezydentem, tak nigdy nie miałem tak mało efektów pracy rządu i parlamentu jak teraz. Niech Premier nie narzeka, że prezydent coś mu blokuje. Obywatele właśnie to wszystko w niedzielę podsumowali – wskazał Duda.
W wywiadzie prezydent odniósł się także do kwestii praworządności i wspomniał o swoich rozmowach z szefową Komisji Europejskiej.
– Zaproponowałem zmiany w wymiarze sprawiedliwości. W tej sprawie rozmawiałem nawet z Ursulą von der Leyen. Projekt zawierał zmiany w granicach, w których ja uważałem, że są możliwe w naszym systemie. Po analizach była na nie zgoda, a później Komisja Europejska zmieniła zdanie. Gdy PO przejęła władzę, nagle okazało się, że wszystko jest dobrze i nie trzeba wprowadzać zmian, aby środki z KPO zostały wypłacone – wskazał Duda.
Co zrobi Karol Nawrocki? Duda: Kwestie historyczne z Ukrainą muszą być wyjaśnione
Nawiązał też do wyzwań, które stoją przed Karolem Nawrockim. – Prezydent ma szczególne miejsce, nie tylko w sensie ustrojowym. Tu widać rzeczy, których normalny obywatel nie wie. Często jest to wiedza szeroko niedostępna. Pozwólmy prezydentowi elektowi wejść w te sprawy, zobaczyć je. Wtedy będzie mógł podjąć decyzję w sprawie kierunku swoich działań – argumentował.
Zaznaczył, że „muszą być wyjaśnione” kwestie historyczne w relacjach z Ukrainą, ale polityka wobec Kijowa ma „wiele aspektów”.
– Polska polityka ma swoje interesy i na pewno nie są to interesy ulegania wschodowi albo zachodowi – podsumował prezydent.