To krok, który może zmienić układ sił w branży technologicznej i zmniejszyć miliardowe wpływy giganta z Mountain View.
Wieloletnie partnerstwo Apple i Google zagrożone
Od ponad 20 lat Google płaci Apple ogromne prowizje — nawet 20 mld dolarów rocznie — by być domyślną wyszukiwarką w Safari i na urządzeniach z systemem iOS. Dla obu firm to był wygodny układ: Apple zyskiwało stabilne przychody, a Google dostęp do miliardów użytkowników iPhone’ów.
AI zamiast tradycyjnej wyszukiwarki?
Dziś to partnerstwo może dobiec końca. Apple oficjalnie przyznaje, że testuje integrację wyszukiwarek opartych na sztucznej inteligencji, takich jak ChatGPT, Perplexity i Claude, z przeglądarką Safari oraz asystentem głosowym Siri. Coraz więcej użytkowników rezygnuje z Google, wybierając AI generujące bezpośrednie odpowiedzi, a nie listy linków.
Korzyści z dywersyfikacji i większej prywatności
Apple widzi w tym szansę na dywersyfikację przychodów: zamiast jednej umowy z Google, firma mogłaby pobierać mniejsze prowizje od wielu dostawców AI — tak jak w App Store. Dodatkowo uniezależnienie się od jednego partnera zwiększa siłę negocjacyjną Apple i chroni przed regulacjami rynkowymi.
Nowoczesne modele AI oferują także bardziej spersonalizowane i prywatne wyniki wyszukiwania, co świetnie wpisuje się w strategię Apple skoncentrowaną na ochronie danych osobowych.
Ryzyko utraty miliardowych zysków
Z drugiej strony, odejście od Google oznaczałoby dla Apple utratę stabilnego, czystego zysku, który wspiera rozwój usług i nowych produktów. Craig Federighi i Eddy Cue nie ukrywają obaw: obecne modele AI nadal nie dorównują Google pod względem skali i dokładności. Ryzyko reputacyjne związane z ewentualnymi błędami AI również pozostaje wysokie.
Google w defensywie, rynek reaguje nerwowo
Dla Google utrata statusu domyślnej wyszukiwarki w Safari byłaby ciosem finansowym i wizerunkowym. Po sądowym wystąpieniu Apple notowania Alphabetu spadły o ponad 5 proc., co pokazuje, że rynek poważnie traktuje scenariusz rozstania gigantów.