Początek roku szkolnego już za niespełna tydzień. Jak wynika z raportu „Idzie szkoła. Polacy na zakupach”, autorstwa UCE RESEARCH, Hiper-Com Poland i Shopfully, w tym roku artykuły szkolne zdrożały średnio o 2,9 proc. rok do roku, czyli nieco mniej niż wynosi ogólny poziom inflacji (3,1 proc. rok do roku w lipcu), jak również wzrost cen codziennych zakupów, w tym żywności (prawie 5 proc.).
Zdaniem współautora raportu Roberta Biegaja z Shopfully, to bardzo dobra wiadomość dla rodziców uczniów, że wzrost cen przyborów szkolnych oscyluje wokół ogólnej inflacji, zwłaszcza że w zeszłym roku przekraczał 7,5 proc. rok do roku. – W tym roku sieci handlowe w dużej mierze obniżyły marże na tego typu asortyment, żeby mocniej przyciągać do sklepów konsumentów. Chcą ich zachęcić też do zrobienia przy okazji innych zakupów, na których te marże są wyższe. Taka strategia szczególnie dotyczy dyskontów i hipermarketów – tłumaczy ekspert.
Artykuły szkolne. Co zdrożało, co potaniało?
Z raportu wynika, że ze wszystkich kategorii artykułów szkolnych najbardziej zdrożały korektory (wzrost o 12,5 proc.), kredki (o 9,9 proc.), ołówki i wkłady do ołówków (o 7,6 proc.), akcesoria szkolno-biurowe, w tym np. okładki na zeszyty i notatniki (również o 7,6 proc.). – Te grupy produktów w dużym stopniu opierają się na materiałach i komponentach sprowadzanych z Azji. Ich ceny są szczególnie wrażliwe na koszty transportu i wahania walut. Dodatkowo wiele z nich to produkty markowe, więc przestrzeń do optymalizacji kosztów po stronie producentów jest dość ograniczona – wyjaśnia Julita Pryzmont, współautorka raportu z Hiper-Com Poland.
Są jednak artykuły, które potaniały. Chodzi m.in. o długopisy automatyczne (spadek o 5,3 proc.), a także cienkopisy, temperówki, karteczki samoprzylepne i bloczki biurowe, zakreślacze (spadek o 3,2 proc.). – Produkty te są łatwe do standaryzacji. Przez to sieci mogą agresywniej negocjować ich ceny i promować tańsze zamienniki – tłumaczy współautorka dokumentu.
Mniej promocji niż w 2024 r.
W raporcie podkreślono również, że w całym lipcu i przez połowę sierpnia sieci handlowe zrobiły o 17,6 proc. mniej promocji na artykuły szkolne niż rok wcześniej. Dotyczy to głównie supermarketów i sieci convenience (odpowiednio o 36 i 35,4 proc. mniej promocji niż w 2024 roku). – W mojej opinii, w tym roku przeprowadziły dużo mniej akcji rabatowych na asortyment szkolny, ponieważ na przestrzeni lipca i sierpnia już i tak obniżyły swoje marże, w tym ceny regularne. I dlatego robienie dodatkowych promocji byłoby dla nich sporą startą. Nie zdecydowały się więc na tego typu ruch. Jednak, patrząc na nieduże podwyżki cen, nie jest to złą informacją dla konsumentów – wyjaśnia Robert Biegaj.