-
Stany Zjednoczone nie poparły oświadczenia G7 potępiającego atak Rosji na Sumy, który doprowadził do śmierci ponad 30 osób.
-
Według administracji Trumpa decyzja USA miała zapewnić przestrzeń do negocjacji pokojowych z Rosją.
-
Przedstawiciele amerykańskiej administracji wyrażali różne opinie na temat ataku, w tym Trump, który zrzucił część winy na Ukrainę i poprzedniego prezydenta Joe Bidena.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Według Bloomberga, który powołuje się na źródła wtajemniczone w dyplomatyczną korespondencję, przedstawiciele administracji Trumpa przekazali sojusznikom, że USA nie podpiszą się pod oświadczeniem potępiającym atak, bo „pracują nad tym, by podtrzymać przestrzeń do wynegocjowania pokoju”.
Przygotowany tekst oświadczenia mówił, że atak na Sumy był dowodem, że Rosja jest zdeterminowana, by kontynuować wojnę.
Różni przedstawiciele administracji USA odnieśli się w niedzielę do ataku w różny sposób. Specjalny wysłannik ds. Ukrainy Keith Kellogg stwierdził, że był on „poza wszelkimi granicami przyzwoitości”, i sugerował, że celem byli cywile. Sekretarz stanu Marco Rubio mówił o „przerażającym” ataku i konieczności osiągnięcia pokoju.
Atak Rosji na Sumy. USA nie chcą podpisać oświadczenia potępiającego Moskwy
Tymczasem prezydent Donald Trump stwierdził, że atak był wynikiem pomyłki Rosjan. Jednocześnie wbrew faktom obarczał współwiną Ukrainę i swojego poprzednika Joe Bidena za wybuch wojny, a nawet twierdził, że Ukraina ją zaczęła, mimo że jest ofiarą rosyjskiej agresji.
Rosja tymczasem przyznała się do ataku w poniedziałek, twierdząc, że uderzyła w zgromadzenie ukraińskich dowódców. W rzeczywistości zabito co najmniej 35 osób, w tym dzieci, i raniono ponad 120.
W poniedziałek specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff powiedział w wywiadzie z Fox News, że jego piątkowe rozmowy z Władimirem Putinem w Petersburgu przyniosły pozytywny rezultat, a rosyjski przywódca „w końcu” przedstawił swoje warunki trwałego pokoju. Jednocześnie ocenił, że oba kraje są „na skraju czegoś wielkiego dla świata”.
„Na dodatek uważam, że istnieje możliwość przekształcenia relacji Rosja – Stany Zjednoczone poprzez pewne bardzo przekonujące okazje handlowe, które moim zdaniem dają regionowi również prawdziwą stabilność” – dodał Witkoff.
Głosy o prorosyjskiej narracji w USA. J.D. Vance oburzony
Opinie dotyczące rosyjskich wpływów na narrację czy zachowania Amerykanów krążą w przestrzeni publicznej od dłuższego czasu po tym, jak niektóre kłamliwe wypowiedzi Kremla powielał m.in. prezydent USA Donald Trump.
Ostatnio prezydent Ukrainy stwierdził w CBS News, że „rosyjski punkt widzenia przeważa w USA”.
– To absurd, że Zełenski mówi amerykańskiej administracji, która utrzymuje jego rząd i wysiłek wojenny, że jesteśmy w jakiś sposób po stronie Rosjan – grzmiał w reakcji na słowa ukraińskiego przywódcy wiceprezydent USA J.D. Vance.
Vance dodał, że od 2022 roku potępiał Rosję, ale „od tego czasu próbował także zrozumieć strategiczne cele obu stron, by znaleźć rozwiązanie”. – To nie znaczy, że moralnie wspierasz Rosję – opisywał.
Źródła: Bloomberg, Interia