USA. Nie żyje dwóch strażaków
W niedzielę 29 czerwca w miejscowości Canfield Mountain w stanie Idaho w USA podczas akcji gaśniczej doszło do ataku snajpera. Około godziny 13.21 czasu lokalnego strażacy ruszyli na pomoc, a samo zgłoszenie o strzelaninie wpłynęło nieco ponad pół godziny później – około godziny 14. W ataku zginęło dwóch strażaków – jeden z nich pracował dla straży pożarnej Coeur D’Alene, a drugi był zatrudniony przez straż pożarną i ratowniczą hrabstwa Kootenai. Jeden strażak został ranny i przebywa w szpitalu. „To odrażający, bezpośredni atak na naszych dzielnych strażaków. Proszę wszystkich mieszkańców Idaho o modlitwę za nich i ich rodziny, podczas gdy czekamy na więcej informacji – napisał na platformie X gubernator Brad Little.
Pożar był zasadzką?
Szeryf hrabstwa Kootenai Bob Norris cytowany przez NBC News poinformował, że wzniecony po¿ar w Canfield Mountain był prawdopodobnie częścią „zasadzki”. – To była totalna zasadzka. Ci strażacy nie mieli szans – komentował. Jak dodał, na miejsce zdarzenia zadysponowano około 300 funkcjonariuszy organów ścigania – od struktur lokalnych po stanowe i federalne, którzy rozpoczęli wymianę ognia z napastnikiem.
Snajper nie żyje
Jak poinformował Bob Norris, wiadomo już, że napastnik, który zastrzelił dwóch strażaków, nie żyje. W miejscowości, w której doszło do pożaru, w chwili ataku namierzono bowiem telefon, obok którego znajdowało się ciało. – Mieliśmy aktywację telefonu komórkowego, do której doszło w tym samym miejscu od około 15:16. Gdy namierzyliśmy ten telefon, w pobliżu znaleźliśmy mężczyznę, który wyglądał na martwego. Obok niego leżała broń – powiedział Norris. Podczas konferencji poświęconej atakowi przekazano też, że mężczyzna prawdopodobnie działał sam.
Więcej: Przeczytaj także artykuł „USA boją się tego składnika szczepionek. Światowa Organizacja Zdrowia wydała jednoznaczną opinię”.
Źródła:Agencja Reutera, NBC News, ABC, Brad Little X