Temat bezpieczeństwa w szpitalach – szczególnie po ostatnim ataku w Krakowie – pojawi się podczas poniedziałkowych rozmów w Ministerstwie Zdrowia z przedstawicielami środowisk medycznych. Jak ustalił Polsat News, do dyskusji o zmianach w prawie dołączą ministrowie: sprawiedliwości Adam Bodnar oraz spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak.
Ataki na medyków. „Konieczna jest zmiana prawa”
Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny w rozmowie z RMF FM podkreślił, że konieczna jest zmiana prawa albo wywarcie presji na Ministerstwo Sprawiedliwości, by śledztwa w sprawach ataków na medyków trwały krócej, a wyroki były na tyle wysokie, by odstraszały potencjalnych agresorów. Według niego musi się zmienić również podejście funkcjonariuszy, którzy niechętnie przyjmują zgłoszenia o agresji w placówkach medycznych.
Polityk poinformował, że on sam miał pomysł, by posterunki straży miejskiej były zlokalizowane przy szpitalach. – Wówczas interwencje będą się odbywać w mgnieniu oka – dodał.
– Pani minister zdrowia Izabela Leszczyna jest umówiona na spotkanie z Ministerstwem Sprawiedliwości i Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, więc ta sprawa jest sprawą kompleksową i wieloaspektową – powiedział Konieczny.
Jego zdaniem, problemu agresji wobec pracowników medycznych nie rozwiąże się „jednym podpisem pod jednym dokumentem”.
– Chciałbym powiedzieć jako minister, że napiszemy ustawę o bezpieczeństwie pracowników medycznych i od tej pory bezpieczeństwo będzie zapewnione, ale wiem jako lekarz, że to jest niemożliwe – zauważył.
Nocna prohibicja pomoże? Wiceminister podał liczby
Wiceminister zauważył, że „bardzo wiele przyczyn związanych z agresją na medyków ma swój początek w alkoholu„. – Osób, które trafiają na SOR i są pod wpływem alkoholu, jest bardzo dużo i sprawiają bardzo dużo trudności. Ich agresja potęgowana alkoholem oraz poczuciem bezkarności prowokuje do tego, żeby wyżyć się na personelu medycznym – ocenił.
Według niego pomóc mogłoby wprowadzenie nocnej zakazy sprzedaży alkoholu. – Mamy gminy, które wprowadzają nocne prohibicje i ilość aktów agresji na SOR-ach spada tam o 30-40 procent – podkreślił.
Konieczny przypomniał również, że Ministerstwo Zdrowia było zwolennikiem wprowadzenia zakazu nocnej sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych, ale projekt ten nie znalazł poparcia w Sejmie.
– Ta propozycja nie przechodzi, ta propozycja jest krytykowana, są środowiska, które mówią, że dostęp do alkoholu jest najważniejszy i jest na pierwszym miejscu, gdyż to jest rozwój gospodarczy, handlowy i wolność. Więc ta wolność potem się prezentuje na SOR-ach właśnie w ten sposób – ocenił.
Ataki na personel medyczny
W ostatnich tygodniach w naszym kraju doszło do kilku przypadków agresji pacjentów wobec personelu medycznego. Do najtragiczniejszego zdarzenia doszło pod koniec kwietnia w poradni ortopedycznej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Do gabinetu lekarskiego wtargnął tam niezadowolony z leczenia pacjent, który zaatakował nożem jednego z lekarzy. Medyka nie udało się uratować.
Do innego tego typu incydentu doszło kilka dni temu na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Szpitalu św. Wincentego a Paulo w Gdyni, gdzie pobudzona pacjentka zaatakowała trzy osoby z personelu medycznego.
Podobne zdarzenie miało również miejsce w ostatnich dniach na SOR szpitala w Łukowie. Tam sprawcami byli ojciec z synem, którzy zniecierpliwionych długim oczekiwaniem na udzielenie pomocy medycznej, zaatakowali dwóch ratowników medycznych.
„Politycy nie zrobili nic, żeby temu zapobiec”
Po tragedii w Krakowie głos zabrał lekarz Piotr Bralewski, członek OZZL z Regionu Małopolskiego, który zwrócił uwagę na zachowanie polityków.
– Politycy wszystkich partii wyrażają teraz głęboki żal, składają kondolencje, natomiast nie zrobili nic, żeby temu zapobiec – powiedział.
– Przez ostatnie tygodnie, lata eskalowali tę falę hejtu, która się przetaczała w stronę naszego środowiska – dodał.
– Politycy zrzucają na nas odpowiedzialność za nieprawidłowości w systemie, za swoje nieudolne decyzje i działania, co później staje się zachętą do samowolnego wymierzania „sprawiedliwości” przez pacjentów. Teraz granica została przekroczona i to musi się skończyć – zaapelował.