Do zdarzenia doszło koło 16 czasu lokalnego. Przechodzący przez centrum handlowe mężczyzna zaczął nagle atakować innych przy użyciu noża. Ze wstępnych informacji wynika, że zginęły cztery osoby. Wiele osób zostało rannych, z czego stan kilku z nich jest krytyczny.

Galeria handlowa została ewakuowana. Nieoficjalnie mówi się też o drugim napastniku. Na miejsce przybyły liczne radiowozy i karetki pogotowia. Na razie nieznane są przyczyny ataku. Policja nie wyklucza motywu terrorystycznego. „The Sydney Morning Herald” informuje, że policja federalna konsultuje się z policją NSW (największą organizacją policyjną w Australii) i w razie potrzeby aktywuje wspólny zespół antyterrorystyczny. Na ten moment apelują, by nie wyciągać pochopnych wniosków.

Świadkowie ataku: Było tam wiele małych dzieci

„Sydney Moring Herald” dotarł do świadków zdarzenia. Z ich relacji wynika, że napastnik wyglądał dziwnie, jakby był w amoku.  – Nie atakował konkretnej osoby. Po prostu biegał z nożem i ranił każdego, kogo napotkał – powiedział w rozmowie z Nine News świadek zdarzenia. – Ludzie byli absolutnie przerażeni. Było tam wiele małych dzieci – dodaje kolejny ze świadków. 

– Gdy tylko się obejrzałem, zobaczyłem ślady krwi. Zajrzałem do Chanel i na podłodze leżała martwa kobieta. Była tam też inna zakrwawiona kobieta. Leżała z podniesionymi nogami, więc wciąż żyła, wyglądało na to, że ochrona lub przechodnie próbowali jej pomóc – relacjonował obecny na miejscu mężczyzna. 

***

Udział
Exit mobile version