Przez centrum Barcelony w niedzielę przemaszerowali protestujący mieszkańcy miasta.
„Przez turystykę tracimy chleb, dach nad głową i przyszłość!” – alarmowało zgromadzenie ABDT, które prowadzi akcje przeciwko masowej turystyce.
Jak podało BBC News, Katalończycy krzyczeli do filmujących ich turystów: „Wracajcie do domu!„.
Podczas protestu doszło do licznych incydentów, m.in. tłum wtargnął do zatłoczonego hotelu, odpalając racę w holu budynku. „Turyści w środku, w tym dzieci, byli wyraźnie wstrząśnięci” – przekazało BBC.
Zdziwione pary siedzące w ulicznych kawiarniach były oblewane wodą z pistoletów, a luksusowy sklep odzieżowy został oklejony naklejkami informującymi, że zamykający się w środku turyści nie są mile widziani.
Marsz zakończył się pokazem fajerwerków, a czerwony dym unosił się nad szeregami policjantów blokujących wszystkie drogi do Sagrada Familia.
Protesty w Barcelonie. Mieszkańcy nie chcą turystów
W zeszłym roku do Barcelony przybyło ponad 15 milionów podróżnych, prawie dziesięć razy więcej niż liczy miejscowa ludność.
– Naszym celem nie jest zahamowanie turystyki, bo to też jest dobre, ale sprawienie, żeby to wszystko działo się na normalnym poziomie – tłumaczyła w rozmowie z BBC jedna z protestujących. Dodała też, że przez turystykę i krótkoterminowy wynajem nieruchomości czynsze stały się bardzo wysokie.
– Młodzi ludzie nie mogą sobie pozwolić na życie tutaj ani nawet na normalne rzeczy, takie jak kawa, które są naprawdę drogie – tłumaczyła.
Mieszkańcy Barcelony protestują. Jest reakcja władz
Pod presją protestów władze Barcelony podjęły radykalny krok, ogłaszając całkowity zakaz krótkoterminowego wynajmu apartamentów dla turystów od 2028 roku.
Ponadto 10 tysięcy właścicieli nieruchomości straci licencje na prowadzenie działalności turystycznej.
Jednak Jesus Pereda, właściciel dwóch popularnych wśród turystów apartamentów niedaleko Sagrada Familia, uważa, że to nie jest właściwa reakcja.
– Przestali wydawać nowe licencje 10 lat temu, ale czynsze nadal rosną. Więc jak można nas winić? Jesteśmy po prostu łatwym celem – tłumaczył Pereda.
Mężczyzna uważa, że to ludzie, którzy przeprowadzają się z innych miejsc w Europie, podnoszą czynsze, a nie turyści. – Oni zarabiają i płacą więcej. Tego nie da się zatrzymać – mówił.
Rozmówca dodał, że bez turystyki Barcelonę toczyłby kryzys, gdyż stanowi ona do 15 proc. PKB Hiszpanii.
Hiszpania. Protesty przeciwko masowej turystyce w całym kraju
Z masową turystyką mierzy się nie tylko Barcelona. W innych popularnych miejscach Półwyspu Iberyjskiego mieszkańcy również wychodzą z tego powodu na ulice.
„Tourists go home (turyści do domu – tłum. red)” – można przeczytać na jednym z murów w centrum Madrytu.
Protesty zaplanowane na połowę czerwca mają odbyć się również w Andaluzji czy na Balearach.
- Podmorski tunel połączy Europę z Afryką. Miliardowa inwestycja na horyzoncie
- Blackout w Portugalii i Hiszpanii. Policjanci wysłani na ulice największych miast