Trzeba przyznać, że nie polskie drużyny nie miały zbyt dużo szczęścia przy układzie drabinki Ligi Konferencji. Legia Warszawa trafiła na Chelsea, a Jagiellonia Białystok na Betis, czyli tak właściwie – trudno było sobie wyobrazić bardziej wymagających przeciwników na etapie ćwierćfinału.
Liga Konferencji: Jagiellonia Białystok przegrała w Sewilli z Betisem
Mistrzowie Polski przyzwyczaili do swojego podejścia względem kolejnych wyzwań, czy to na arenie krajowej, czy w przypadku europejskich pucharów. Zespół prowadzony przez trenera Adriana Siemieńca z pewnością chce grać w piłkę, nie ograniczając się wyłącznie do bronienia wyniku, zwłaszcza w starciach z faworytami.
Betis udowodnił jednak, że im bardziej rozwijało się czwartkowe spotkanie, tym mocniej gospodarze próbowali docisnąć swojego mało znanego w Europie przeciwnika.
Po pierwszych 45. minutach kibice Jagi mogli wręcz czuć trochę rozczarowania, bo wydawało się, że goście przegrywali… za wysoko. A to głównie za sprawą całkiem niezłej, szczelnej gry poszczególnych formacji Jagiellonii. Nie wystarczyło to jednak do czystego konta po stronie strat. Polski zespół dostał jednak wyjątkowo dotkliwy cios „do szatni”, tracąc gola na 0:2 – ze swojej perspektywy – w ostatniej akcji pierwszej odsłony.
Co więcej, centymetry zadecydowały o tym, że ostatecznie nie odgwizdano pozycji spalonej. Gospodarze mogli jednak odetchnąć.
W drugiej połowie Betis nie ściągnął nogi z gazu. Białostoczanie próbowali jakoś wyzwolić się z klinczu, ale z boiska było widać, że bliżej jest do trzeciego i kolejnych goli dla Betisu, aniżeli kontaktowego trafienia mistrzów Polski. Trener Siemieniec próbował dokonywać korekt w składzie, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że Jagiellonia tego dnia zagrała z jedną z najlepszych drużyn tego sezonu w LaLiga. Co Betis udowodnił, gwarantując sobie stosunkowo pewną zaliczkę przed rewanżem w Białymstoku.
Jagiellonię stać na lepszą grę. Ale też w rewanżu z pewnością polski zespół musiałby zagrać perfekcyjnie, żeby zneutralizować tak dobrze poukładany i grający organizm z Hiszpanii. Dopóki jednak piłka w grze…