W sobotę białoruski przywódca pojawił się w obwodzie grodzieńskim, gdzie standardowo dla siebie, w obecności kamer i otoczeniu lokalnych polityków, wizytował zakłady produkcyjne.
Po zakończeniu wizytacji miński satrapa przemówił do dziennikarzy. W trakcie wypowiedzi ponownie zahaczony został temat ziemniaczanego kryzysu na Białorusi. Kraj od miesięcy zmaga się z problemem rosnących cen i małej ilości tego produktu, co wielokrotnie było powodem ostrych wypowiedzi Łukaszenki skierowanych do ministrów.
Białoruś. Dietetyczne porady Alaksandra Łukaszenki
Tym razem białoruski przywódca zdecydował się nie na krytykę partyjnych działaczy, ale wyjaśnienie powodu problemu, a także poradę dla obywateli. Łukaszenka ogłosił, że w ostatnich tygodniach intensywnie pracowano nad tym, by kryzys nie powtórzył się w przyszłym roku.
– Teraz zadzwoniłem (do producentów rolnych – red.): przygotujcie tyle, tyle, tyle. Tyle, ile potrzebujecie, w rezerwie (…) ale żeby było wystarczająco – przekonywał.
Jednocześnie miński satrapa wyjaśnił, że problem z dostępnością ziemniaków związany był z eksportem produktu do Rosji. – Ziemniaki były w Rosji 2-3 razy droższe. Ktoś chce zarobić, chłopi wywozili, rolnicy wywozili (…) A z drugiej strony, gdzieś wykryto sabotaż – stwierdził.
W dalszej części wypowiedzi Łukaszenka posilił się na poradę porady dietetyczne.
– Jeśli będziemy jeść ziemniaki (…) to nie będziemy szczupli. Raz w tygodniu, maksymalnie dwa – przekonywał zebrany wokół tłum.