Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej była tematem wystąpienia Igor Siergiejenki, w trakcie otwarcia trzeciej sesji Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Białorusi.
Polityk, zgodnie z propagandową narracją Mińska, przekonywał deputowanych o poważnym zagrożeniu ze strony państw Sojuszu Północnoatlantyckiego, w szczególności Polski, która zwiększa swój potencjał militarny.
– Widzimy, co dzieje się na granicach Białorusi i w całym regionie europejskim. Trwa zakrojony na szeroką skalę proces militaryzacji, a nasi najbliżsi sąsiedzi, Polska i kraje bałtyckie, są celowo przekształcane w przyczółki NATO – stwierdził.
– Wszystko to stwarza bezpośrednie zagrożenia w sferze militarnej zarówno dla Białorusi, jak i dla Państwa Związkowego – dodał.
Białoruś. Łukaszenka krytykuje władze w Warszawie
Wypowiedź Igora Siergiejenki zbiegła się w czasie z kończącymi się rosyjsko-białoruskimi manewrami Zapad-2025. Trwające przez kilka dni ćwiczenia podsumowywane są przez przedstawicieli władz obydwu krajów, w tym takżeAlaksandra Łukaszenkę.
Białoruski przywódca przemówił w trakcie uroczystości wręczania odznaczeń państwowych. Miński satrapa powtórzył propagandową narrację dotyczącą manewrów. Zdaniem Łukaszenki tego typu działania to odpowiedź na ruchu krajów NATO.
– My tam wszystko ćwiczymy (…) Począwszy od strzelania z broni konwencjonalnej, strzeleckiej, aż po głowice jądrowe. Powtórzę, musimy być w stanie to wszystko zrobić – wyjaśnił, podkreślając jednocześnie, że „Mińsk w żaden sposób nie zamierza komuś tym grozić„.
W wystąpieniu nie zabrakło miejsca na kolejny atak wymierzony w Warszawę. Miński satrapa stwierdził, że Polska stwarza obecnie Białorusi więcej problemów, niż Ukraina, w której toczy się wojna.
– Jeśli ktoś musi usprawiedliwiać swoje działania (manewry w Polsce – red.) – tych szaleńców zza miedzy – cóż, to ich problem, niech oszukują swoich ludzi (…) Jak powiedziałem, Polacy, Litwini, Łotysze to mądrzy ludzie, sami się domyślają na czym polegają problemy – mówił Łukaszenka.