– Białoruś nigdy nie była tak gotowa do udziału w konflikcie zbrojnym, jak obecnie – powiedział niedawno Paweł Łatuszka, zastępca przewodniczącej Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi. Zdanie padło podczas prezentacji raportu na temat przygotowań reżimu Alaksandra Łukaszenki do wojny.
W opracowaniu przedstawiono kluczowe ustalenia, dotyczące działań infrastrukturalnych, gospodarczych, politycznych, prawnych i ideologicznych, które mają przystosować kraj do udziału w konflikcie zbrojnym.
Białoruś gotowa na wojnę. „Militaryzacja społeczeństwa”
„Społeczeństwo jest mentalnie przygotowywane do wojny. Jednocześnie restrukturyzowany jest system opieki zdrowotnej, aby sprostać szczególnym potrzebom wojskowym” – stwierdzono w raporcie białoruskiej opozycji.
– W raporcie wybito coś, co nie pojawiało się jeszcze kilka lat temu – bardzo specyficzna i swoista militaryzacja białoruskiego społeczeństwa – zwraca uwagę Anna Maria Dyner, analityczka ds. bezpieczeństwa i polityki wschodniej z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. – Wcześniej władze białoruskie, a szczególnie Alaksandr Łukaszenka, zdecydowanie starały się tego unikać. Zgodnie z nieformalną umową społeczną mówiącą, że „nasi chłopcy za granicą ginąć nie będą„. Ta umowa obowiązywała przez 31 lat, odkąd władzę sprawuje Łukaszenka.
Dyner zauważa, że w ciągu ostatnich kilku lat, zwłaszcza od początku pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę w 2022 roku, można zaobserwować pewne kroki, zmierzające w stronę większej militaryzacji białoruskiego społeczeństwa.
– Chodzi choćby o utworzenie sił samoobrony, obok obrony terytorialnej, zmianę programów nauczania, większy nacisk na kwestie związane z szeroko pojętym nauczaniem „przysposobienia obronnego”. Do tego dochodzą kwestie historyczne i retoryka państwowa, która jest nacechowana bardzo wrogo zwłaszcza w stosunku do państw NATO. To wyraźnie obserwowalne zmiany – komentuje dla Interii analityczka.
W raporcie wybito coś, co nie pojawiało się jeszcze kilka lat temu – bardzo specyficzna i swoista militaryzacja białoruskiego społeczeństwa
Jaki wpływ na społeczeństwo mają te działania? Tego nie wiemy. Problemem jest brak jakichkolwiek wiarygodnych badań socjologicznych na Białorusi – słyszymy od Dyner. – Nie możemy zweryfikować, na ile oddziaływanie propagandy jest efektywne w białoruskim społeczeństwie, które przez lata kształtowane było raczej w duchu pacyfistycznym – zaznacza.
Białoruś się zbroi. „Sygnały polityczno-wojskowe”
W raporcie, przedstawianym przez Pawła Łatuszkę, opisano również trwającą modernizację sił zbrojnych Białorusi. W 2024 roku tamtejsza armia liczyła 48 tysięcy żołnierzy, planowane jest zwiększenie jej liczebności do 80 tysięcy osób. Rezerwa Sił Zbrojnych Białorusi szacowana jest na 300 tysięcy osób.
Rządzący podnieśli też wydatki na obronność, ale Anna Maria Dyner przypomina, że zwiększenie budżetu obronnego Białorusi i liczby ćwiczeń obserwowaliśmy już w ostatnich latach. – Nie ma w tym nic zaskakującego, ale mogą to być np. tylko sygnały polityczno-wojskowe, pokazujące podejście Białorusi – wzmacniamy się, więc bierzcie to pod uwagę – mówi analityczka.
Pojawia się pytanie: Czy Białoruś rzeczywiście poszłaby na wojnę? – Nie znamy na nie odpowiedzi, nie wiemy też, jak zareagowałyby białoruskie siły zbrojne. Przede wszystkim jednak nie wiem, jaka byłaby reakcja białoruskiego społeczeństwa. Uważam, że dopóki będzie taka możliwość, Łukaszenka będzie starał się uniknąć tego scenariusza – podkreśla analityczka.
– Chyba najważniejsze przesłanie, płynące z tego raportu jest takie, że patrząc na Rosję i Ukrainę, nie powinniśmy zapominać o Białorusi, obserwować, jak przebiega militaryzacja tego kraju – dodaje.
W 2024 r. zaktualizowano białoruską Doktrynę Wojenną i zatwierdzono nową Koncepcję Bezpieczeństwa Narodowego. Przyjęto także nowe wersje ustaw „O stanie wojennym” oraz „O stanie nadzwyczajnym”. Nowelizacja konstytucji Białorusi pozbawiła zaś kraj dotychczasowego statusu państwa „neutralnego i bezjądrowego”.
– To przesłanki, które wskazują na to, że nastawienie ze strony Białorusi może się dla nas gwałtownie pogorszyć – ocenia Anna Maria Dyner.
Białoruś-Rosja. Ćwiczenia Zapad-2025 jesienią
Jesienią za naszą wschodnią granicą odbędą się cykliczne białorusko-rosyjskie ćwiczenia Zapad-2025. Pierwotnie organizowane miały być w zachodnich regionach kraju, jednak później zdecydowano o przeniesieniu ich do centralnych i wschodnich obwodów. Decyzję tłumaczono chęcią poprawy relacji z Polską i innymi sąsiadami
– W praktyce oznaczać to będzie przeniesienie o 50-150 kilometrów – zauważa Anna Maria Dyner. – Białorusini deklarują, że robią to, żeby zmniejszyć napięcie. W praktyce zobaczymy, jaki będzie scenariusz ćwiczeń. Nie znamy też ich dokładnej daty. Wiemy, że Zapad będzie skorelowany z tegorocznymi ćwiczeniami Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, które odbędą się w dniach 1-6 września. Zapad rozpocznie się najpewniej nie prędzej niż 7 września. Podejrzewam, że w połowie miesiąca – wskazuje analityczka PISM.
Jeśli chodzi o ostateczny kształt Zapad-2025, Dyner zwraca uwagę na manewry komponentu morskiego po stronie Rosji, który przez lata był intensywnie ćwiczony w obwodzie królewieckim.
Wiele będzie zależało także od sytuacji na froncie w Ukrainie, gdzie obecne są rosyjskie siły lądowe.
Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: [email protected]