-
Amerykańscy urzędnicy krytykują Netanjahu za nieprzewidywalne działania militarne w Syrii i Strefie Gazy.
-
Biały Dom wyraża zaniepokojenie, sugerując, że cierpliwość USA wobec Izraela jest bliska wyczerpania.
-
Wysocy rangą doradcy Donalda Trumpa ostrzegają, że polityka Netanjahu może poważnie zaszkodzić relacjom z USA.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Niespodziewany atak na konwój czołgów armii syryjskiej na drodze do As-Suwajdy, zrzucenie bomb na obiekty w Damaszku, a wkrótce później ostrzał jedynego kościoła katolickiego w Strefie Gazy, co poskutkowało interwencją papieża Leona XIV. Wydawać by się mogło, że w ubiegłym tygodniu Izrael robił, co tylko mógł, by nie schodzić z nagłówków pierwszych stron gazet.
Wiele wskazuje na to, że wzmożona aktywność działań Jerozolimy w regionie nie idzie w parze z utrzymywaniem dobrych relacji z jej największym sojusznikiem – Waszyngtonem. Bo choć Donald Trump wstrzymuje się od publicznej krytyki izraelskiego premiera, jego podwładni zdają się tracić cierpliwość do „Bibiego”.
Biały Dom zaniepokojony działaniami Netanjahu. „Każdego dnia coś nowego”
Sześciu anonimowych urzędników z Białego Domu powiedziało w rozmowie z serwisem Axios, że choć USA udało się powstrzymać eskalację w Syrii, amerykańska administracja zaczyna być bardzo zaniepokojona polityką prowadzoną w regionie przez Netanjahu.
– Mam wrażenie, że każdego dnia jest coś nowego – oburzał się jeden z nich, komentując ostatnie działania izraelskiego premiera.
– Bibi zachowuje się jak szaleniec. On cały czas wszystko bombarduje – dodawał inny i wskazał, że działania izraelskiego premiera mogą podważyć wszystko to, co – w przekonaniu rozmówcy portalu – stara się osiągnąć na Bliskim Wschodzie amerykański prezydent.
Atak w Syrii zaskoczył Trumpa. Interweniował Witkoff
Choć Donald Trump konsekwentnie powstrzymuje się od potępiania działań Izraela, jego współpracownicy twierdzą, że doniesienia z ubiegłego tygodnia nawet jego wprawiły w zdumienie.
– Atak bombowy w Syrii zaskoczył prezydenta i Biały Dom. Prezydentowi nie podoba się, że włącza telewizor i widzi bomby zrzucane na kraj, w którym dąży do pokoju – wskazywał jeden z urzędników.
Choć Axios wyraźnie podkreśla, że nie jest pewnym, czy frustracje jego rozmówców odzwierciedlają faktyczne poglądy głównego decydenta, jakim jest amerykański przywódca, z pewnością podzielane są przez jego bliskich doradców.
Chodzi m.in. o specjalnego wysłannika prezydenta ds. Bliskiego Wschodu Steve’a Witkoffa, który – obok przedstawicieli Turcji i Arabii Saudyjskiej – przekazał Trumpowi wyrazy swojego oburzenia sytuacją.
Amerykańscy urzędnicy o „dużym błędzie” izraelskiego premiera
– Netanjahu jest czasami jak dziecko, które po prostu nie chce się zachowywać – twierdzi jeden z urzędników Białego Domu.
Rozmówcy Axios sugerują, że Izrael wciąż nie zdaje sobie sprawy z tego, jak druzgocące dla relacji ze Stanami Zjednoczonymi mogą stać się działania podjęte przez kraj w minionym tygodniu.
Zgodnie podkreślają, że dobre relacje wiążące się z pewną przychylnością amerykańskiego prezydenta do izraelskiego premiera i „dobra wola” administracji Białego Domu jest na wyczerpaniu. – Na dłuższą metę okaże się to dla niego dużym błędem – nie ma wątpliwości jeden z przedstawicieli administracji USA.
- Pilny telefon papieża do Izraela. W tle atak na jedyny kościół w regionie
- Wyburzenia w Strefie Gazy zgodne z prawem? Prawnicy grzmią, Izrael odpiera zarzuty