W skrócie
-
Rosja może zaatakować infrastrukturę krytyczną krajów Europy, zwłaszcza w sezonie zimowym.
-
Dochodzi do licznych incydentów z rosyjskim udziałem, takich jak cyberataki i ingerencje w systemy nawigacyjne.
-
Eksperci ostrzegają, że Europa nie jest przygotowana na przyszłe ataki, mimo wzmożonych działań ochronnych w niektórych regionach.
Rosja może pójść o krok dalej i zaatakować infrastrukturę krytyczną państw Europy – alarmuje agencja Reutera. Na takiej zasadzie działa m.in. w Ukrainie, uderzając w elektrownie, co powoduje przerwy w dostawie prądu oraz wody.
To element kontynuacji wojny hybrydowej przeciwko krajom UE. Waszyngtońskie Centrum Analiz Polityki Europejskiej podało, że od czasu naruszenia polskiej polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony we wrześniu odnotowano 38 innych incydentów w Skandynawii, państwach bałtyckich i Belgii.
Nie chodzi tylko o wrogie bezzałogowce. Moskwa zakłóca systemy nawigacji samolotów i stosuje cyberataki. Oficjalnie Kreml zaprzecza, jakoby miał coś wspólnego z tymi wydarzeniami.
Europa. Możliwe ataki na obiekty krytyczne. Poważne ryzyko dla odbiorców energii
Atakowi na europejską infrastrukturę krytyczną sprzyjałaby pora roku i zbliżająca się zima, a co za tym idzie – początek sezonu grzewczego. „Infrastruktura energetyczna wydaje się naturalnym celem kolejnych ataków hybrydowych” – czytamy.
Stary Kontynent nie jest przygotowany na taki rozwój wypadków, co może wywołać chaos – wynika z treści analizy. Moskwa w łatwy sposób mogłaby osiągnąć cel i doprowadzić do zakłóceń na Starym Kontynencie, a finalnie – spowodować wyższe rachunki za ogrzewanie.
Rosja już wcześniej brała na cel obiekty infrastruktury energetycznej. Wystarczy przypomnieć przerwanie podmorskich kabli na Morzu Bałtyckim przez tankowiec Eagel S w grudniu 2024 roku. Z kolei w dniu inwazji na Ukrainę zakłócono działalność niemieckiego dostawcy turbin wiatrowych. W rezultacie czasowo utracono zdalny monitoring prawie 6 tys. turbin.
Europa w trudnym położeniu przed nadejściem zimy. „Istnieją pewne braki”
Konkluzja specjalistów jest jasna – Stary Kontynent wciąż nie jest przygotowany na przyszłe ataki hybrydowe. – Istnieją pewne braki – tłumaczył Henning Gloystein, dyrektor zarządzający ds. energii, przemysłu i zasobów w Eurasia Group.
Pomimo to sytuacja nie jest tragiczna. Gloystein zauważył, że w dwóch regionach „wzmożono wysiłki na rzecz wzmocnienia środków obronnych i ochronnych, zwłaszcza w sektorach infrastruktury gazowej i energetycznej”. Chodzi o rejon Skandynawii oraz państwa bałtyckie.
Jako antidotum wskazano dywersyfikowanie źródeł (budowę rezerwowych systemów dostaw gazu, wykorzystanie magazynów energii czy zwiększanie strategicznych zasobów). Wiąże się to z koniecznością współpracy między europejskimi państwami oraz znacznymi nakładami finansowymi. „Stary Kontynent może nie mieć wyboru. Nadchodzi zima” – czytamy.