Zaczęło się w Krakowie. Obwodowa komisja wyborcza nr 95 przy ul. Stawowej odwrotnie przypisała głosy kandydatom na prezydenta. Błąd, który lokalne media określiły „wyborczym cudem”, był na korzyść Karola Nawrockiego. Jak do niego doszło?
W pierwszej turze głosy w komisji nr 95 rozłożyły się następująco: zwyciężyłRafał Trzaskowski który uzyskał 550 głosów, kolejny był Sławomir Mentzen z 221 głosami, a dopiero po nim Karol Nawrockiz wynikiem 218. Po głosowaniu w II turze komisja podała, że to Karol Nawrocki dostał tam najwięcej, bo 1132 głosów, a na jego rywala postawiło 540 wyborców. Stąd medialna narracja o cudzie.
Dziś wiemy, że głosy rozłożyły się odwrotnie. Pomyłkę mieli zauważyć sami członkowie komisji, ale ponieważ na zmianę było za późno, zgłosili ją Urzędowi Miasta – informował komisarz wyborczy w Krakowie Rafał Sobczuk. Błąd miał wynikać ze „zmęczenia i nieporozumienia”. Podobna sytuacja wydarzyła się także w Mińsku Mazowieckim.
Informacje o przypadku Krakowa i Mińska wywołały falę spekulacji. W mediach pojawiły się wskazania kilku innych komisji, gdzie wystąpiło podobne odwrócenie wyników. Tomasz Lis w serwisie X sugerował nawet, że „nie wiemy dziś, kto tak naprawdę wygrał wybory”, a w sieci ruszyła zbiórka podpisów pod petycją o ponowne przeliczenie głosów oddanych w wyborach prezydenckich (stan na poniedziałek popołudniu ponad 250 tys. podpisów).
Wybory. Czy błąd może cokolwiek zmienić? Kluczowa kwestia
– Nieprawidłowości, jakie dotychczas udało się znaleźć, występowały też w poprzednich wyborach. Nie ma tu nic nietypowego – mówi w rozmowie z Interią Sylwester Oracz z Fundacji Odpowiedzialna Polityka, zajmującej się monitorowaniem procesu wyborczego.
Tłumacząc, że w każdych wyborach istnieje niewielki „margines błędu”. Kluczowe, czy wspomniany „margines błędu” wpływa na ostateczny wynik. W przypadku minionych wyborów prezydenckich odpowiedź wydaje się być jednoznaczna: nie wpływa. Różnica głosów pomiędzy Karolem Nawrockim a Rafałem Trzaskowskim wyniosła 369 591 głosów.
– Z publicznie dostępnych informacji można wnioskować, że błędy nie miały wpływu na ustalenie, kto powinien być prezydentem na kolejną kadencję. Nie sądzę, by znaleziono nieprawidłowości, które zakwestionowałyby ponad 350 tys. głosów. W mojej ocenie, sprawa może dotyczyć co najwyżej kilku tysięcy głosów – wskazuje Oracz.
O sytuacji w Krakowie mówi: niefortunna pomyłka, ale dodaje, że „takie się zdarzają”.
Jak ustaliła Interia, także w kręgach polityków PO panuje przekonanie, że choć każdy przypadek należy sprawdzić i wyjaśnić, to mamy do czynienia z incydentami, które w ostatecznym rozrachunku nic nie zmienią. Rozgrzane głowy studził sam premier Donald Tusk. – Każdy zgłoszony przypadek nieprawidłowości w liczeniu głosów jest sprawdzany i analizowany – podkreślił, dodając, że ewentualne fałszerstwa zostaną ukarane. – Rozumiem emocje, ale zakładanie z góry, że wybory zostały sfałszowane, nie służy polskiemu państwu – dodał.
Protesty wyborcze płyną do Sądu Najwyższego. Co dalej?
Do Sądu Najwyższego (SN) wpłynęło dotychczas 28 protestów wyborczych. Każdy taki protest przechodzi w SN trzyetapową weryfikację. Po pierwsze sprawdza się, czy protest został złożony właściwie pod względem formalnym (czy zrobiła to uprawniona osoba, czy zgadza się termin itp.).
– W przeszłości na tym etapie odpadło sporo protestów, bo np. składano je w niewłaściwym terminie. Druga kwestia to merytoryczne rozpatrzenie protestu, czy doszło działania, które było niezgodne z kodeksem wyborczym albo wytycznymi Państwowej Komisji Wyborczej – mówi Interii Sylwester Oracz z Fundacji Odpowiedzialna Polityka.
Jak tłumaczy, jeśli protest zostanie uznany za zasadny, SN decyduje, jakie działania trzeba podjąć, by naprawić naruszenie i np. nakazać ponowne przeliczenie głosów w danej komisji obwodowej.
Ponowne liczenie głosów? Były takie przypadki, ale…
Teoretycznie Sąd Najwyższy może zdecydować o ponownym przeliczeniu głosów oddanych w wyborach prezydenckich w całym kraju. Jednak w historii wolnych wyborów w Polsce nigdy nie doszło do takiej sytuacji.
– Ponowne przeliczenie głosów następuje wtedy, kiedy złamanie prawa bądź procedur mogło doprowadzić do niewłaściwego ustalenia ostatecznego wyniku. Takie sytuacje miały miejsce w przypadku wyborów samorządowych, kiedy różnica głosów jest tak mała, że pomyłka na poziomie obwodu może zaważyć na ostatecznym wyniku – tłumaczy Oracz.
W przypadku wyborów prezydenckich prawie z całą pewnością można spodziewać się braku decyzji o ponownym liczeniu głosów w całym kraju. Niewykluczone jednak, że po rozpatrzeniu protestów wyborczych, SN zdecyduje, by ponowne liczenie odbyło się na poziomie lokalnym (np. w obwodowej lub okręgowej komisji wyborczej).
Po rozpoznaniu wszystkich protestów wyborczych, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą, Sąd Najwyższy rozstrzygnie o ważności wyboru prezydenta. Musi to zrobić w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości.
Ostatnim dniem, do którego musi zapaść to rozstrzygniecie w sprawie ważności wyborów prezydenckich, będzie 2 lipca.
- PKW: Oficjalne obwieszczenie ws. wyborów prezydenckich
- Kto zdecyduje o ważności wyborów? Sąd Najwyższy ma kilkadziesiąt dni
Wyniki wyborów prezydenckich 2025. Nowym prezydentem Karol Nawrocki
W drugiej turze wyborów prezydenckich wyższy wynik uzyskał wspierany przez PiS Karol Nawrocki.
Jak głosowali Polacy? Zgodnie z obecnymi danymi PWK, Nawrocki zwyciężył wynikiem 50,89 proc. głosów, jego konkurent Rafał Trzaskowski uzyskał 49,11 proc. wszystkich głosów. Frekwencja wyniosła rekordowe 71,63 proc.
Najnowsze informacje o wynikach, przebiegu głosowania, a także powyborcze reakcje publikujemy w naszym raporcie specjalnym – Wybory prezydenckie 2025.