W nocy z soboty na niedzielę Amerykanie przeprowadzili udany nalot bombowy na irańskie obiekty nuklearne w Fordo, Isfahanie i Natanz. Władze w Teheranie zapowiedziały działania odwetowe.
Interia skontaktowała się z Bartłomiejem Malczykiem z Terezjańskiej Akademii Wojskowej w Austrii z prośbą o ocenę tych deklaracji. – Iran nie ma takiej technologii, żeby uderzyć na kontynentalną część Stanów Zjednoczonych – przekazał nasz rozmówca, dodając, że do „odwetu może dojść”, ale za pomocą „aktorów proxy”.
Iran. Czy Teheran przeprowadzi odwet na USA? Ekspert wskazał na „aktorów proxy”
Malczyk wymienił tzw. aktorów proxy – chodzi o organizacje terrorystyczne działające na Bliskim Wschodzie – m.in. Hezbollah w Libanie i Huti w Jemenie. – Możliwości rażenia infrastruktury wojskowej USA (na Bliskim Wschodzie – red.) są duże. Samo zamknięcie cieśniny Ormuz byłoby swego rodzaju odwetem – dodał.
– Nie jestem przekonany, na ile Iran byłby skuteczny w egzekwowaniu takiej blokady – zaznaczył Bartłomiej Malczyk.
Ekspert zwrócił uwagę na możliwy kryzys ekonomiczny, który „pod pewnymi względami byłby USA na rękę”. – Amerykanom wyższa cena ropy poniekąd się opłaca, bo sami wydobywają. Natomiast przeciętni obywatele poczuliby to dużo bardziej – podkreślił.
Rosja. Co Moskwa może dać Iranowi? Specjalista wyjaśnia
– Rosjanie zawsze mogą, tak jak dotychczas, przekazać jakąś technologię czy sprzedać coś z szybkim terminem dostawy – przekazał Malczyk.
Aby lepiej zrozumieć sytuację, należy przypomnieć, że mniej więcej 2-3 mln mieszkańców Izraela pochodzi z państw poradzieckich. – Z tym się trzeba liczyć, że to Izrael jest w dużej części rosyjskojęzycznym państwem, a nie Iran – wskazał ekspert.