Obecna cena ropy naftowej jest najwyższa od końca stycznia, choć nadal jest nieznacznie niższa od średniej od 2023 roku – zauważa stacja NBC News.
Bliski Wschód. Donald Trump ostrzega: Gracie na rękę wrogowi
Sytuację na światowych rynkach postanowił skomentować prezydent USA Donald Trump.
„Do wszystkich: utrzymujcie niskie ceny ropy. Obserwuję. Gracie na rękę wrogowi. Nie róbcie tego!” – napisał amerykański przywódca na platformie Truth Social.
Następny swój wpis prezydent USA zaadresował do resortu energii. „Wiercić, kochanie, wiercić! (ang. „Drill, baby, drill”). I to teraz!” – zaapelował.
Zacytowany przez prezydenta slogan odnosi się do planów zwiększenia wydobycia paliw kopalnych w USA.
Atak USA na Iran. Waszyngton czeka na odpowiedź Iranu
NBC News odnotowuje, że amerykańskie ceny ropy naftowej wzrosły w poniedziałek rano tylko nieznacznie. Zdaniem ekspertów oznaczać ma to przejście „w tryb wyczekiwania”.
Według stacji sytuacja na światowych rynkach odzwierciedla niepewność w związku z ewentualną reakcją Iranu po atakach USA na irańskie obiekty nuklearne.
W nocy z soboty na niedzielę Stany Zjednoczone zaatakowały trzy irańskie zakłady wzbogacania uranu w Fordo, Natanz i Isfahanie. W odpowiedzi na tę operację irański parlament przegłosował zamknięcie cieśniny Ormuz dla żeglugi.
Ostateczna decyzja w tej sprawie należy jednak do przywódcy irańskiej teokracji, ajatollaha Alego Chameneia, który jeszcze nie wypowiedział się w tej kwestii. Cytowany przez media Esmail Kosari z Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) podkreślił, że decyzja o zamknięciu cieśniny „zostanie podjęta, gdy zajdzie taka potrzeba”.
Cieśnina Ormuz to najważniejszy szlak eksportowy ropy naftowej z Zatoki Perskiej na światowe rynki i trasa, którą przepływa jedna piąta globalnych dostaw tego surowca.
Iran zablokuje Cieśninę Ormuz? Eksperci nie mają wątpliwości
Część ekspertów uważa, że groźba blokady Cieśniny Ormuz to blef, a najbardziej ucierpiałby na tym sam Iran.
– Iran nie dysponuje możliwościami militarnymi, które pozwoliłyby mu zrealizować swoje groźby – powiedział PAP Marek Budzisz Strategy&Future. – Deklaracje parlamentu albo wypowiedzi niektórych polityków są pewnym elementem sygnalizacji strategicznej, ale to jeszcze nie jest realizacja tego zamysłu – dodał.
Budzisz wyjaśnił, że wprowadzenie blokady w sytuacji, gdy Iran nie kontroluje przestrzeni powietrznej nad swoim terytorium – ponieważ nad tym obszarem dominują Izraelczycy – oznaczałoby narażenie się na odwetowe uderzenia i próby przełamania blokady. Groźba ta nie pochodziłaby jedynie ze strony Izraela, ale także od państw, takich jak Arabia Saudyjska oraz innych sunnickich państw w regionie, których transport węglowodorów zależy od drożności tej morskiej trasy.
– To tylko umocniłoby regionalną pozycję Stanów Zjednoczonych – kraju zdolnego do przełamania takiej blokady – podkreślił ekspert.
Jego zdaniem, gdyby Iran zdecydował się zablokować ruch statków przez Cieśninę Ormuz, byłoby to przejawem desperacji, a nie przemyślanej strategii.
– Ani Stany Zjednoczone, ani Izrael nie są uzależnione od importu surowców energetycznych tym szlakiem morskim. Natomiast w pewnym stopniu zależą od niego Chiny, będące dyplomatycznym sojusznikiem Iranu – wyjaśnił Budzisz, zaznaczając jednocześnie, że jeśli Iran nie byłby w stanie utrzymać blokady – co obecnie wydaje się mało prawdopodobne – mogłoby to jeszcze bardziej osłabić państwo irańskie.
Reakcja Iranu po atakach USA. „Blef” i „karta przetargowa”
Jak przekonywał kolejny rozmówca PAP, dr Bogdan Pliszka, politolog z Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, groźba wprowadzenia blokady Cieśniny Ormuz to blef i próba pokazania karty przetargowej, żeby w czasie rokowań móc więcej ugrać. Po to właśnie parlament w Teheranie wydał zgodę na blokadę, jednak ostateczna decyzja – jak wspomniał ekspert – należy do tamtejszego odpowiednika naszej Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
– Wątpię, by ten organ zdecydował się na ten krok. Oznaczałby zamknięcie cieśniny dla wszystkich, także dla Iranu. A przecież jemu też zależy na tym, żeby sprzedawać ropę – podkreślił ekspert.
Bogdan Pliszka przypomniał, że co prawda Chińczycy już pociągnęli linię kolejową do Iranu i teoretycznie mogliby ją wykorzystać do transportu węglowodorów. – Ale ile potrzeba cystern, żeby przewieźć tyle surowca, ile ładuje się na jeden tankowiec? – pytał retorycznie rozmówca. Zwrócił również uwagę, że przesył irańskiej ropy za pomocą rurociągów również nie wchodzi w grę, bo Amerykanie przez lata dbali o to, żeby Iran nie był do nich podpięty.
Bogdan Pliszka, podobnie jak Marek Budzisz, jest zdania, że Iran nie odważyłby się na ten krok, żeby nie nastawiać do siebie źle innych państw islamskich w regionie, a także nie chcąc „iść na zderzenie czołowe z USA”, które mogłyby chcieć siłowo odblokować ten szlak morski.
Ceny ropy naftowej w górę. Eksperci wskazują na Rosję
Jeśli Teheran zdecydowałby się jednak zablokować przesmyk, zdaniem Pliszki prognozy trzykrotnego lub czterokrotnego wzrostu cen ropy są przesadzone.
– Jednak nie można mieć pewności – rynki finansowe nie zawsze są racjonalne. Za nimi stoją ludzie, a ci nierzadko kierują się emocjami – zastrzegł ekspert. Nie miał jednak wątpliwości, że na takiej sytuacji, o ile ta nie okazałaby się wprowadzonym na chwilę kolejnym straszakiem, bardzo skorzystałaby Rosja, bo zaczęłaby sprzedawać więcej swojej ropy po wyższych cenach.
– Unia Europejska, która dokłada starań, żeby jak najbardziej ograniczyć zyski Rosji ze sprzedaży ropy, w takim wypadku nie miałaby wyjścia i musiałaby kupować ją od Rosji. I to po cenach rynkowych – przyznał Bogdan Pliszka.
Wrze pomiędzy Iranem a USA. W tle ceny ropy
Jak wskazali analitycy banku inwestycyjnego Goldman Sachs, hipotetyczne, długotrwałe i poważne zakłócenie tranzytu przez Cieśninę Ormuz mogłoby spowodować wzrost cen ropy do 110 dolarów za baryłkę, a europejskiego gazu do 100 euro za MWh. Szacunek ten zakłada niemal 20-proc. zakłócenie globalnych dostaw energii.
Według cytowanego przez AFP analityka z firmy Global Risk Management, Arne Lohmanna, zamknięcie cieśniny równałoby się z „absolutnym koszmarem”, ponieważ cena ropy ma znaczące i bezpośrednie przełożenie na stan światowej gospodarki.
Cieśnina Ormuz to przesmyk – w najwęższym miejscu mający zaledwie 33 km szerokości – umożliwiający żeglugę pomiędzy Zatoką Perską a Zatoką Omańską na Morzu Arabskim. Przebiega przez nią szlak morski, którym transportuje się jedną piątą globalnych dostaw ropy naftowej.
W ostatnich kilkunastu miesiącach dziennie przepływało nim 17,8-20,8 mln baryłek tego surowca z Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu, Iraku, Iranu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz gaz LNG, głównie z Kataru. Większość ropy transportowanej tą trasą trafia na rynki azjatyckie.
Po tym, jak z soboty na niedzielę Stany Zjednoczone zbombardowały irańską infrastrukturę nuklearną, parlament w Teheranie wydał zgodę na wprowadzenie blokady transportu morskiego przez Cieśninę Ormuz.
Na należących do Iranu wysepkach rozrzuconych w pobliżu przesmyku Iran rozmieścił systemy antyokrętowe Noor i Quader.
Teheran straszy zablokowaniem ruchu żeglugowego w tym rejonie od kilku dekad. Groźby takie padały w latach 80. w czasie wojny iracko-irańskiej, w latach 2011-2012 w odpowiedzi na amerykańskie embargo na irańską ropę, a także po wycofaniu się USA ze Wspólnego Kompleksowego Planu Działania (JPCOA) i przywróceniu sankcji nałożonych na Teheran w 2018 r.