Trump i NATO. Początek burzliwej relacji
Kiedy w 2016 roku Donald Trump wygrał wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, w kwaterze głównej NATO zapanowała niepewność. Jens Stoltenberg, ówczesny sekretarz generalny sojuszu, wspomina, że był zaskoczony wynikami głosowania, podobnie jak jego współpracownicy. Trump podczas kampanii wielokrotnie nazywał NATO „przestarzałym” i sugerował, że Stany Zjednoczone nie będą dłużej płacić za obronę Europy. Pierwsza rozmowa telefoniczna z nowym prezydentem przyniosła jednak Stoltenbergowi chwilową ulgę. Trump miał podczas niej zapewniać, że jest „wielkim fanem NATO”, a ich rozmowa – jak wspomina Norweg – przebiegała w dobrej atmosferze. Zgadzali się nawet co do kluczowych kwestii, jak zwiększenie wydatków na obronność czy walka z terroryzmem. Nadzieje szybko jednak okazały się płonne. Trump, wbrew oczekiwaniom Stoltenberga, nie „wpasował się” w prezydencki schemat, lecz zachował kampanijny styl: bezpośredni, impulsywny i często konfrontacyjny.
Pierwsze spotkania i pierwsze zgrzyty
W kwietniu 2017 roku Stoltenberg po raz pierwszy odwiedził Trumpa w Białym Domu. Choć prezydent USA przywitał go serdecznie, rozmowa szybko przybrała nieoczekiwany obrót. Trump skakał między tematami, sugerując m.in., że NATO powinno zaangażować się w działania przeciwko Korei Północnej. Największe wrażenie na Stoltenbergu zrobiło jednak to, jak bardzo Trump skupiał się na pieniądzach. Dopytywał, dlaczego państwa europejskie nie płacą 2 proc. PKB na obronność, i kwestionował nawet sens członkostwa Islandii w sojuszu. – Wtedy po raz pierwszy zrozumiałem, że dla Trumpa NATO to nie wspólnota wartości, lecz przede wszystkim rachunek do zapłacenia – wspomina Stoltenberg w książce „On My Watch: Leading Nato in a Time of War”, której fragmenty opublikował „The Guardian”.
„MUST PAY” – wystąpienie, które wstrząsnęło sojuszem
Prawdziwe napięcie przyszło w maju 2017 roku, podczas inauguracji nowej siedziby NATO w Brukseli. Trump przemawiał przy pomniku upamiętniającym ofiary zamachów z 11 września i symbolizującym zasadę wspólnej obrony. Zamiast podkreślić jedność sojuszu, polityk zaatakował sojuszników za „nieuczciwe” finansowanie. Nie padło ani jedno słowo o solidarności po 11 września. Stoltenberg zauważył później, że prezydent skreślił część przemówienia i dopisał własne hasła grubym czarnym markerem: „MUST PAY”, „NOT FAIR”. Dla wielu liderów miał to być moment, w którym zrozumieli, że amerykański prezydent naprawdę rozważał ograniczenie zaangażowania USA w NATO.
Szczyt, który mógł zakończyć NATO
Kulminacją napięć był szczyt NATO w Brukseli w lipcu 2018 roku. Stoltenberg wspomina, że już na kilka dni przed spotkaniem Trump ostrzegł go telefonicznie: jeśli państwa europejskie nie zwiększą wydatków, USA mogą opuścić sojusz. Na samym posiedzeniu prezydent USA ostro zaatakował sojuszników, zwłaszcza Niemcy, za zbyt niskie wydatki na obronność. – Niemcy płacą 1 proc.! To szokujące! – grzmiał. Gdy nie uzyskał natychmiastowych zobowiązań, wstał i oświadczył: „Wychodzę. Nie ma powodu, by tu być”. W tym momencie – jak przyznaje Stoltenberg – w sali zapanowała cisza. Jak opisuje były szef NATO, po chwili podeszła do niego Angela Merkel, która szepnęła: „Musimy zareagować”. Kilkuminutowa przerwa i szybka konsultacja z Macronem oraz Rutte pozwoliły zażegnać kryzys. Premier Holandii Mark Rutte zwrócił się do Trumpa z argumentem, który go przekonał. – Panie prezydencie, sojusznicy wydali 33 miliardy dolarów więcej na obronę dzięki pana przywództwu. To pana zasługa – miał powiedzieć. Trump uśmiechnął się i podał Stoltenbergowi kartkę z dopiskiem: „Jeśli pan to powie, możemy się zgodzić„. Sekretarz generalny przystał na to. – Na konferencji prasowej powiedziałem dokładnie to, co chciał usłyszeć – przyznał Stoltenberg. – W ten sposób uratowaliśmy szczyt i, być może, całe NATO – dodał.
„Pieniądze płyną?”
Kilka tygodni później Stoltenberg spotkał Trumpa w Nowym Jorku. Prezydent zapytał go tylko o jedno: – Czy pieniądze dalej płyną? – Tak, panie prezydencie – odpowiedział Norweg. – Pieniądze płyną. To, jak wspomina Stoltenberg, najlepiej oddaje, co dla Donalda Trumpa znaczyło NATO – bardziej biznes niż wspólnotę bezpieczeństwa.
Czytaj także: „Prawie tysiąc osób zostało uwięzionych na Mount Evereście. Trwa akcja ratunkowa”.
Źródło: „The Guardian”