-
Nowa Zelandia wdraża kompleksowy plan ochrony mokradeł przy ujściu rzeki Waimakariri, by ocalić wyjątkowe siedliska biologiczne.
-
Projekt ma zapewnić przetrwanie zagrożonym gatunkom, takim jak rzadki bąk australijski, którego liczebność dramatycznie spada.
-
Usuwanie inwazyjnych roślin i odtwarzanie hydrologiczne mają pomóc odtworzyć ekosystemy bagienne i zapewnić ich odporność.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Bąk to ptak, którego znamy i z Polski, ale w naszym wypadku to inny i znacznie pospolitszy gatunek. To bąk zwyczajny, ptak zamieszkujący Eurazję i Afrykę i ściśle związany z trzcinowiskami i terenami podmokłymi. Ta czapla to ewenement, potrafi bowiem tak ustawić się wśród trzcin i zarośli, że po wyciągnięciu ciała pionowo i wyprostowaniu szyi oraz dzioba, staje się w nich niewidoczna. Nawet kołysze się z wiatrem jak rośliny, nie sposób go dostrzec.
Łatwiej usłyszeć, bo bąki wydają bardzo charakterystyczne, buczące dźwięki. Brzmi to tak, jakby jakiś byk siedział w zaroślach. Nie sposób tego dźwięku pomylić z czymkolwiek innym.
Nasze bąki zwyczajne są ściśle chronione i narażone na niszczenie swych siedlisk poprzez niszczenie trzcin nadwodnych, mokradeł i bagien. Ich sytuacja jest jednak i tak o niebo lepsza niż innych gatunków tych ptaków, bowiem na świecie istnieje sześć gatunków bąków. Poza naszym zwyczajnym to również bąk pstry z Ameryki Południowej i Środkowej, bąk amerykański z Ameryki Północnej, bąk mały z obu Ameryk, bąk smugowany z Ameryki Południowej, wreszcie bąk australijski.
Bąk australijski ginie na Nowej Zelandii
Zwie się australijskim, ale poza Australią ptak ten mieszka także w Nowej Zelandii i Nowej Kaledonii i tam jest szczególnie rzadki, wręcz ekstremalnie. Na mokradłach nowozelandzkich jeszcze się go spotyka, ale też jest rzadki i ginący, ściśle związany z niszczeniem jego środowisk. Dlatego ochrona tego ptaka to ochrona trzcinowisk, bagien i trzęsawisk.
Dlatego w Te Rauakaaka, niedaleko ujścia rzeki Waimakariri na nowozelandzkiej Wyspie Południowej, realizowany jest projekt odnowy ekosystemów terenów podmokłych i przybrzeżnych. Tak, aby stworzyć niezbędne siedliska dla zagrożonych gatunków, w tym dla zagrożonego wyginięciem bąka australijskieg, zwanego na Nowej Zelandii matuku-hūrepo. Został on na Nowej Zelandii wybrany Ptakiem Roku, a tworzenie przydatnych mu bagien ma uniknąć sytuacji, jaka wydarzyła się z jego mniejszym krewniakiem – bączkiem nowozelandzkim, który wymarł z nieznanych przyczyn. Tzn. zniknął całkowicie zanim ustalono, gdzie jest problem – zapewne z powodu zmian środowiskowych. Należy do całkowicie już wytrzebionych ptaków nowozelandzkich.
Plan zakłada objęcie ścisłą ochroną bagnisk na południowym brzegu rzeki Waimakariri, ale to nie wystarczy. Konieczne jest usunięcie inwazyjnych roślin porastających te tereny, w tym obcych traw. Dzięki temu woda będzie mogła przepłynąć dalej w stronę lądu i teren mokradeł się poszerzy. To unikalny system walki o utrzymanie grzęzawisk, która wymaga sporo wysiłku, ale daje szanse powodzenia. Mokradła, bagna i trzęsawiska czyli objęte konwencją ramsarską tzw. tereny wodno-błotne są jednymi z najbardziej zagrożonych obszarów przyrodniczych na świecie, najszybciej degradowanymi i niszczonymi.
Nowozelandczycy chcą się pozbyć traw, kosaćców żóltych, wierzb, osik i innych roślin inwazyjnych. Mówimy i przyrodzie niezwykle podatnej na takie obce gatunki i zarazem jednej z najbardziej unikalnych w świecie. Inwazyjne rośliny zostaną usunięte z ogromnego terenu, a kolejnym krokiem będzie stworzenie połączeń hydrologicznych między tymi trzęsawiskami a innymi obszarami podmokłymi, co pomoże ekosystemowi funkcjonować jako większa, bardziej odporna całość. I bąk australijski ocaleje.