Koncert Maksa Korża wymknął się spod kontroli
Maks Korż (Max Korzh) jest białoruskim raperem, który krytykuje reżim Alaksandra Łukaszenki. W sobotę 9 sierpnia zagrał on koncert na Stadionie Narodowym w Warszawie w ramach powrotu na scenę po dłuższej przerwie. Jak poinformował Onet, bilety na to wydarzenie wyprzedały się w zaledwie trzy minuty, a publika została obliczona na około 60 tys. uczestników. W pewnym momencie niektórzy z nich zaczęli łamać regulamin, przeskakując przez barierki i zbiegając na płytę stadionu. Na tę sytuację zareagowali pracownicy ochrony, którzy starali się zatrzymać nastolatków. W wielu wypadkach okazało się to nieskuteczne.
Uczestniczka koncertu: Pierwszy raz widziałam takie sceny
Jak oceniła jedna z uczestniczek koncertu w rozmowie z Onetem, „w pewnym momencie panował absolutny chaos„. – Ochrona nie mogła sobie poradzić z wandalami. To nie był mój pierwszy koncert na stadionie, ale pierwszy, kiedy widziałam takie sceny – powiedziała rozmówczyni Onetu. Według doniesień Belsat z powodu zachowania widzów koncert Maksa Korża mógł zostać odwołany. – Nigdy nie słyszałam, żeby z głośników zamiast muzyki przemówił głos, który przywracał tłum do porządku. Wszyscy myśleliśmy, że koncert zostanie odwołany – powiedziała uczestniczka wydarzenia.
Flaga banderowska na koncercie
Koncert rozpoczął się 1,5 godziny po czasie. Według doniesień „Super Expressu” jeden z jego uczestników wymachiwał banderowską flagą. Jak przypomnieli dziennikarze, jest to symbol, który w Polsce kojarzy się ze zbrodnią wołyńską. Nie była to jednak jedyna flaga, którą wniesiono na stadion, ponieważ mimo zakazu od organizatorów, pojawiła się flaga Białorusi. Belsat poinformował, że ochrona odbierała na wejściu flagi Ukrainy. Części widzów udało się jednak wnieść symbole narodowe.
Źródła: Onet, Super Express, Belsat